Ciężki dzień za mną. Nie czułam małej. Jestem spokojna i zrównoważona jeśli chodzi o moją ciążę, od początku noszę w sobie jakieś takie przeświadczenie, że będzie dobrze. Że mała jest zdrowa, że dobrze się rozwija, że mam super wystarczającą opiekę i że nic nam nie grozi.
Niby to takie przyziemne i nic nie znaczące, ale strasznie brakuje mi pewnych rzeczy.
Jestem już po kolejnej i zarazem ostatniej lekcji w szkole rodzenia. Tym razem było o karmieniu piersią (breastfeeding workshops).
A dziś pragnę się Wam pochwalić, jaką mam zdolną koleżankę, dla której materiał, igła i nitka nie mają tajemnic.
Wbrew panującej opinii, że ciąże w UK są prowadzone tylko przez położne, dzisiaj miałam wizytę u lekarza ginekologa/położnika.
Zaczynam 35 tydzień ciąży, 5 tygodni do końca. Przespałabym ten czas najchętniej, poważnie.
Ostatni tydzień to ciągła walka z odrętwieniem i opuchniętymi nogami.
Miało być tak cudownie, miałam rozkwitać, być radosna, wolna od stresów i problemów, miałam przez ciążę przechodzić w skowronkach, delektować się tym błogosławionym stanem, radowa