Pierwszy kwietnia to idealny dzień na robienie sobie kawałów i żartów. Kto by nie lubił tego śmiechu i owacji na stojąco, gdy ofiara wpadnie w naszą misternie przygotowywaną zasadzkę. I ja naprawdę też lubię się pośmiać, żeby nie było, że gburem jestem, sztywniakiem i nie można mi zrobić zabawnego psikusa. Lubię śmiać się z samej siebie, w życiu częste pomyłki i gafy obracam w żart. Czasami nawet udaję, że zrozumiałam angielski dowcip i uśmiecham się szeroko, aby zakryć zakłopotanie.
Wiecie, że śmiech to zdrowie, ludzie którzy śmieją się regularnie rzadziej chorują i żyją dłużej. Śmiech to najlepsze lekarstwo na zmartwienia, a dzięki endofrinom uwalnianym podczas śmiechu, wstępuje w nas energia, dzięki której możemy przenosić przysłowiowe góry. Śmiech obniża ciśnienie krwi, dzięki czemu zmiejsza ryzyko zawału serca, jest doskonałą pigułką dla osbób borykających się z depresją, a dzięki niemu możemy się cieszyć świetnie wyglądającym brzuchem.
Ostatnio panuje taka moda w internecie, na robienie sobie idiotycznych żartów. Oprawcy czyhają z niecierpliwieniem na swoją ofiarę, robią jej kawał lub nieziemsko śmieszny żart. Nagrywają to wszystko z ukrycia, a później wrzucają ten filmik do sieci, udostępniają gdzie się da i czekają na lajki. A ludzie zachłystują się tym, plują w ekran ubawiając się do rozpuku, klikają w kciuka do góry i wszyscy żyją długo i szczęśliwie.
A ja czasami mam wrażenie, że czegoś nie rozumiem, że umknęła mi cała istota tego kawału, że moje rozumienie dobrego smaku i humor znajduje się na innym poziomie pojmowania świata. To całe turlanie się po podłodze ze śmiechu, wystawianie zębów i rechot na całe gardło przed monitorem jest wymuszone i po prostu kiepskie. Może rzeczywiście z wiekiem zaczynam gorzknieć. Nie przyklaskuję kretyńskim żartom robionym kosztem innych osób, nie udostępniam idiotycznych filmików, w których z jednej osoby robi się pośmiewisko, a często rani się ją i upokarza, tylko po to, aby powstał filmik, który ma dać autorom kolejnego lajka na facebook’u.
TO TYLKO ŻART, TO NIE PORWANIE
Kilka dni temu rzucił mi się w oczy film, w którym to młodzi ludzie, pod osłoną nocy napadają na kobietę wracającą samotnie do domu. Wkładają jej worek do głowę, krępują ręce z tyłu i wrzucają jej ciało do bagażnika dużej ciężarówki. To wszystko kończy się happy end’em oczywiście. Z auta wylatują balony i cała reszta roześmianych i rozbawionych ludzi, którzy brali w tym- jakże genialnym żarcie- udział.
A później wszystko dzieje się jak zwykle, lawinowo, filmik wrzucany jest do sieci i zdobywa większą popularność i uznanie niż jakikolwiek apel o pomoc dla umierających. Jak to się dzieje, że większość z nas widzi w tym, świetny pomysł? A tak niewielu dostrzega bezmyślność. Nigdy nie byłam ofiarą tak makabrycznego żartu i nie wiem co czuje osoba, która jest w jego centrum, ale domyślam się, że nie jest jej do śmiechu. Powiecie, sprawcy znali ofiarę, wiedzieli, że ma mocne nerwy, że nie padnie na zawał i pewnie będziecie mieli rację, ale we mnie niesmak i tak pozostaje.
ŻARTY KOSZTEM SŁABSZYCH
Ofiara zawsze jest słabsza, najlepiej to taka bogu ducha winna staruszka idąca w lany poniedziałek do kościoła. Można na nią bezkarnie wylać wiadro wody. Albo kaleka na wózku inwalidzkim, którego niby przypadkiem spychamy ze schodów. To może też być nieśmiała nastolatka, której podwiewa się spódniczkę do góry, na oczach całej szkoły. Rudy chłopak w okularach, którego wrzuca się do kontenera z brudem. Musi to być ktoś słabszy, nieświadomy i bezbronny, ktoś kto nie odda, ktoś z którego już wcześniej wszyscy łacha darli. Najlepiej jeśli wykorzysta się do żartu jego słabości, ludzką nieporadność, tylko wtedy jest śmiesznie. Trzeba przekroczyć granicę, ale nie za mocno, aby tylko niektórzy poczuli niesmak i wstyd. Reszta się nie zorientuje, że właśnie niszczymy człowieka.
DZIECI NA POŚMIEWISKO
Kto nie lubi się śmiać z dzieci, są takie urocze z tą rozmazaną czekoladą na twarzy i kiedy upadają niezdarnie w kałuże brudnej wody, lub uderzają się w czoło swoim odbiciem w lustrze. Można je bezkarnie przebierać w rolkę papieru toaletowego, psią kupę lub musztardę. Malować im twarze, wąsy dorabiać, sztuczne okulary, włosy na hitlera lub pudla stawiać. Można je ośmieszać każąc powtarzać za sobą brzydkie słowa i bez majtek puszczać na ulicę. Bo przecież to dziecko, a w dodatku takie śmieszne i naiwne i tak nie będzie pamiętać. Najlepiej je przestraszyć tak porządnie, wyskoczyć na nie ze starszną maską zza drzwi, albo z prezentu urodzinowego. Pokazać mu pająka i nagrać reakcję przerażonej małej twarzy. Albo jak się obsmarka kichając niezdarnie, zaśnie z głową w pomidorówce, obsika się w portki- to też jest bardzo zabawne.
KAWAŁY DO BÓLU
Dobry żart musi boleć, a przynajmniej musi zostać blizna, albo chociaż ślad. Te niebolące nie przechodzą do historii, w nie ludzie nie klikają. Także najlepiej komuś podebrać krzesło, na którym miał zamiar usiąść, podpalić czyjeś włosy na klacie, gdy ten na kacu śpi w najlepsze. Można też skleić czyjeś rzęsy używając super kleju, zrzucić na kogoś miskę farby albo wymalować kogoś niezmywalnym markerem, najlepiej na twarzy, aby było widać wyraźnie. Można też przedziurawić komuś oponę w aucie, zrobić dziurę w ścianie. Pokopać prądem, wepchnąć w druty kolczaste. Trzeba wyzbyć się oporów, które powtrzymują nas przed byciem katem, zapomnieć, że po śmiechu przyjdą konsekwencje, z którymi trzeba nam będzie chodzić spać co wieczór.
PSIKUSY NA ZWIERZĘTACH
Czy ktoś widział z Was skarżącego się psa lub kota? Czasami tylko wyją z bólu, ale kto by się przejmował skoro są tak świetnym materiałem na żarty. Taki kundel przywiązany do tyłu samochodu, ciągnięty po polach za rozpędzonym autem. Tak śmiesznie kuli podpalony ogon pod sobą. Taki kot, czy zawsze spada na cztery łapy, można się o tym przekonać zrzucając go z czwartego piętra. Pozwalamy sobie na więcej okrucieństwa w stosunku do zwierząt, bo przecież to nie ludzie. Zwierzeta nie będą nam tego wypominać do końca życia. Można takiemu psu podać tabletki na rozwolnienie, albo do karmy dodać papryczki chili ewentualnie kieliszek wódki. Takie zwierzę i tak będzie kochać dozgonnie, czekać z kapciami w pysku, byleby tylko go nie zostawić, w czarnym lesie, ze sznurem u szyi.
-.-
Dzisiaj jest Prima aprilis, świetny dzień na żarty, może być naprawdę śmiesznie, a przecież wiadomo śmiech to zdrowie. Nie moge się doczekać. A Ty?