Dziś w skrzynce znalazłam list. Był zaadresowany do „rodziców/opiekunów dziecka … (i tu moje nazwisko)”. Ale dziwne uczucie jak to przeczytałam. Chyba dociera do mnie, że jestem mamą, od kilku dni, na zawsze, szok.
Do Paula też chyba dochodzi powoli, że już się to stało, że nie ma odwrotu, że od kilku dni jest ojcem, tatą, tatusiem i że to małe płaczące w kołysce jest całkowicie zależne od nas, bezbronne i tylko nasze.
A list jak list, dostaliśmy zaproszenie na pierwsze szczepienie dziecka.
Na pierwszy rzut idzie szczepienie przeciwko gruźlicy, czyli The BCG vaccination.
Dostaliśmy datę i godzinę zjawienia się w szpitalu w celu zaszczepienia Sary.
A ja już się martwię, jak ona to zniesie i już widzę, jak będzie płakać, ojejku, aż mnie samą boli na myśl o tym.
———————————————————————————————————————-
Więcej o samej szczepionce dla zainteresowanych TUTAJ.
A o innych szczepieniach w UK TUTAJ.