Chodząc po Londynie czasami czuję się jak ten chiński turysta, który pstryka zdjęcia wszystkiemu co się rusza, wszystkiemu co stoi, wszystkim co się da. I tak pamiętam ten przestraszny widok ludzi odwiedzających Katedrę św. Pawła, którzy trzymali nad głowami ogromne tablety i robili tym czymś zdjęcia.
Niezmiennie od pierwszego dnia pobytu w Anglii kocham tutejsze drzwi. Uwielbiam ich kolory, kształty, kołatki. Zadziwia mnie ich różnorodność i zdumiewa szerokość.