Dziś mija tydzień we trójkę. Nikt nie mówił, że będzie łatwo i nie jest. Za nami 7 dni walki z cycem, bo przecież rączki i paluszki są lepsze, walki ze snem, bo przecież ręce mamy i taty są lepsze niż kołyska.
Za nami jeden spacer po ogrodzie, jedno wyjście do sklepu, kąpiel, wizyta babci i dziadka.
Ale i też wiele wylanych łez, zmartwień i troski…
Bo mam tyle wątpliwości, tyle pytań, czy robię dobrze, tyle niewiadomych jeszcze przede mną.
Nie wiem kiedy karmienie piersią przestanie mi sprawiać ból, tak wielki, że aż mnie odpycha na samą myśl o tym.
Z rzeczy pewnych to w tym pierwszym tygodniu Sara przytyła 120 gram. Moja big girl!
My Sara
Everything seemed so right my baby girl
My Sara
You are all I want to know
You hold my heart so don’t let go
You are all I need to live
My love to you I’ll give..”