dzien babci na emigracji
Macierzyństwo

Opowiem Wam o pewnej miłości na odległość

O miłości na odległość słyszeliście już prawie wszystko. O tej spoconej słuchawce telefonu, z którą oddaleni kochankowie zasypiają co wieczór. O listach i gołębiej poczcie, która dostarcza czerwone róże i zaproszenia z datą każącą czekać kolejny miesiąc. Dzisiaj Wam opowiem o miłości na odległość, na którą skazujemy nasze dzieci i ich serca malutkie. O miłości tęskniącej, na którą skazujemy naszych rodziców. O miłości wnuka do dziadków, którzy żyją czterysta mil od niego.

Czasami jest mi przykro, szczególnie wtedy gdy moja mała pyta babcię, z którą rozmawia na skype, czy ta przyjdzie się z nią pobawić do jej pokoju. A ja muszę jej odpowiedzieć, że przyjdzie, tylko jeszcze nie teraz. Jest mi przykro, kiedy odliczamy dni do kolejnego samolotu, który tak ważny, że w oczach mojego dziecka, ważniejszy niż święta i prezenty pod choinką. Jest mi przykro, gdy moja mała pyta, czy pójdziemy dziś do dziadka zobaczyć jego koty, a ja tłumaczę, że ma kota na ogrodzie i jak chce, to może za tym naszym pobiegać do woli.

Od czasu do czasu kurier przynosi nam paczkę pełną niespodzianek z Polski. Mówię tej mojej, że to od babci i dziadka, a ta tuli się do tego pudła, jakby to ono samo było lepsze niż cała jego zawartość. Później chwali się koleżankom, że dostała od dziadka najlepszą zabawkę pod słońcem, bo w tym pudle można się schować, zrobić z niego domek, jaskinię i nawet kryjówkę przed potworami. W tym pudle z Polski można się położyć z nogami podkulonymi i udawać, że to kołyska, albo wkładać do niego inne zabawki i udawać listonosza wysyłającego całość z powrotem do Polski.

a12

Tego czasu razem jest zawsze za mało, dni zawsze są za krótkie, a rzeczy do zrobienia razem, zawsze zbyt szybko się mnożą. Pobyt w Polsce ogranicza się do rozpieszczania na potęgę, bardzo intensywnie nadrabiamy ten czas, który dziadkowie znają tylko ze zdjęć i opowieści. Nie da się o wszystkim opowiedzieć, a tych kilka tygodni to za mało, aby poznać się na wylot, wystarczy jednak, aby pokochać się do bólu. To taka bolączka wszystkich emigrantów, że wizyty dziadków to ekskluzywny prezent, który tylko od czasu do czasu i ceni się go jak skarb, bo nigdy nie wiadomo kiedy znowu.

My nie mamy rodziców do pomocy na co dzień, nie mamy tej mamy czy taty, do którego możemy na chwilę podskoczyć w drodze do dentysty. Dziadek nie przyjdzie na kawę, nie posiedzi, gdy trzeba wyjść do lekarza. Babcia nie wpadnie z miską pierogów, nie zabierze na spacer, nie odbierze ze szkoły, gdy nam coś wypadnie. Nie przyleci na skrzydłach nad ranem, gdy gorączka, choroba lub leń. Nie podzieli się doświadczeniem, nie odciąży, nie będzie obok.

Mamy za to, do perfekcji opanowany system połączeń międzynarodowych, umiejętność wyszukiwania najtańszych połączeń lotniczych do Polski i wyjątkową czujność na telefony i wiadomości z kraju. Mamy cierpliwość i determinację, którą odmierzamy długość pasa startowego na wszystkich polskich lotniskach i pojemność baku paliwa, który starczy do samego domu. Znamy wszystkie najbezpieczniejsze trasy na autostradach Europy, wiemy ile dokładnie jest w stanie pomieścić bagażnik w samochodzie i co nam potrzeba, aby przetrwać dwanaście godzin w drodze z płaczącym niemowlakiem lub zbuntowanym nastolatkiem.

Pokonujemy rocznie tysiące kilometrów, nie straszne są nam mgły, silne wiatry, turbulencje i opóźnienia lotów. Znamy każdą dziurę na polskich drogach, wiemy, w jakim okresie jest najmniej korków i gdzie omijać kontrole drogowe. Na trasach do Polski znamy wszystkie najlepsze noclegi oraz miejsca gdzie można wypić mocną kawę przed podróżą w nocy. Umiemy się pakować w tempie ekspresowym, mieszcząc w małej walizce trzydzieści kilo. A to wszystko po to, aby zobaczyć babcię.

a16

Opowiem Wam o miłości na odległość, o tej, o której nie mówi się za wiele. O miłości dziadków do wnuków, które mieszkają czterysta mil od nich. O tym polskim pokoju pustym, w którym zabawki czekają w pudełkach, pościel i poduszki złożone, wyprane. O tym domu, gdzie nie słychać tupotu małych nóżek na co dzień, w którym wnuki nie rozlewają mleka na dywan, nie rysują kredkami po ścianach, nie płaczą w gniewie, tupiąc nogą mocno, mocniej. Opowiem Wam o babci, która czeka po drugiej stronie monitora i macha z daleka przez ekran, uśmiechając się do kamery. O dziadku, który chodzi na pocztę z paczkami dla wnusi, który drukuje zdjęcia wnuka i wiesza na ścianach swojej sypialni.

Opowiem Wam o śmiesznych radach dawanych na odległość, o tym, co by zrobili, gdy tu z nami byli. Znacie je pewnie i Wy. Nieporadne wiadomości wysyłane przez mały telefon, do którego potrzeba okularów i palce za duże na te małe przyciski. I ta okropna technika, z którą walczą do dziś. Prawie jak ten dziadek z reklamy, w której uczy się angielskiego, aby porozumieć się z wnuczką za chwilę.

Opowiem Wam o miłości, która przezwycięża strach latania, bariery językowe i wstyd przed nierozumieniem i obcością. Jest większa niż zmęczenie po wielogodzinnej podróży, ciągnącym się czekaniu w kolejce na odprawę. Nie straszna jest jej ostatnia złotówka wydana na pociąg na lotnisko i sucha bułka zjedzona w spoconym samochodzie czy busie do celu. To taka miłość na odległość, o której się nie mówi za wiele, taka miłość wpisana w posiadanie dzieci na emigracji.

Nigdy nie pytałam moich rodziców jak to jest i nie wiem czy wiem. Ale chyba wiem…

a5

Jakbym mogła, to podarowałabym dużo więcej. Bo to w końcu Dzień Babci i Dziadka niedługo. Łapię chwile dla nich, te, które przemijają bez nich. Momenty, których nigdy nie doświadczą, a którymi ona chciałaby się z nimi podzielić pewnego dnia. Zawsze jak robię jej zdjęcie, to mówię, uśmiechnij się, to dla babci. Działa, spróbujcie!

Zbieram te wszystkie fotografie, aby zrobić z nich coś wyjątkowego, coś do przetrwa nie tylko odległość wielkiego morza, ale i czas, którego dla nich wciąż za mało.

a6

a3

a13

a10

a11

a15

Jeśli chcecie, tak jak i ja, podarować Waszym rodzicom niezwykłą pamiątkę, upominek z okazji ich święta, to do biletu na Wyspy, dołączcie fotoksiążkę ze zdjęciami ich wnuka. Będą zadowoleni, gwarantuję.

Wraz z PRINTU mamy dla Was 50% zniżki na fotoksiążkę

dla dziadków i babć nie tylko w Polsce.

LINK DO KODU RABATOWEGO

 

Close