Lipiec jest nasz. A właściwie to mojej małej, bo już od początku lata snuje ona plany urodzinowe i od tygodni powtarza, co by chciała dostać w prezencie od birthday fairy.
W życiu nie sądziłam, że będę pisać posta zakupowego. Ale znamy się już trochę i myślę, że mogę się przyznać, że tak jak każda kobieta uwielbiam zakupy.
Każde hobby zaczyna się zwykle niewinnie, po czasie przeradzając się w niekończący się ciąg list potrzebnych rzeczy do kupienia i posiadania. Ale po kolei.
Urodziny tematyczne są bardzo popularne w Anglii, w sklepach można kupić całe gotowe tematyczne dekoracje w wybranych kolorach. Są też sklepy, oferujące tylko takie właśnie produkty. Wystarczy mieć pomysł, pieniądze i każdy pokój można zmienić w królestwo Elsy lub kryjówkę Spidermana.
Końcówka lipca u nas zawsze bardzo pracowita, a to dlatego, że szykuję dla córki przyjęcie urodzinowe.
To będą moje ósme święta w Anglii i w sumie dzisiaj trudno powiedzieć, że cokolwiek mnie może tutaj zaskoczyć jeśli chodzi o świąteczne klimaty.
Wiecie, że scrapbooking miał swój początek ponad 150 lat temu, a jego pierwsze elementy można znaleźć już w twórczości Marka Twaina? A przynajmniej tak twierdzą mądrzejsze głowy ode mnie.