Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność sześciolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj sześćipółletniej, córki.
Lipiec jest nasz.
Początek sierpnia, został miesiąc wakacji, a ja, pewnie jak wielu innych rodziców, myślę o zbliżającym się rozpoczęciu roku szkolnego.
Przyjmuje się, że za pięćdziesiąt lat używanie pisma odręcznego będzie znikome. Większość rzeczy będziemy zapisywać na klawiaturze komputera, smartfona czy tableta. Kaligrafia będzie traktowana jak sztuka lub hobby a szybkość i łatwość zapisu komputerowego wyprze tradycyjne pisanie ręczne.
Zwykle nie przynoszę pracy do domu, ale tym razem robię wyjątek.
Jesteśmy drogowskazami, takimi znakami na drodze naszych dzieci. Patrzą na nas tymi wielkimi oczami, czasami słuchają, ale tak naprawdę to uczą się kopiując nasze zachowanie.
To nie będzie post o trudnych rozmowach z nastolatkami, którzy nie chcą słuchać swoich rodziców. Chociaż pewnie jakieś przełożenie długoterminowe się tu znajdzie. Ten post będzie o tym, jak rozmawiać z dzieckiem dwujęzycznym w domu i poza nim.