Emigracja, Język

Gdy mówią Ci, że czegoś nie możesz zrobić…

Tej nocy bardzo źle spałam, wciąż w głowie powtarzałam lekcję o pożeganiu lata i zastanawiałam się, jak zrobić, aby mnie polubiły. Potem zadzwonił budzik, ubrałam najlepszą bluzkę, do torby spakowałam wodę, kilka długopisów i zegarek. Weszłam do obcej mi szkoły. Nie wiedziałam jeszcze tego co dzisiaj wiem, więc robiłam dobrą minę do tej gry, w której nikt z nas jeszcze wtedy nie znał reguł. Klasa była niewielka, pachniało w niej farbami, nie mieliśmy książek, zeszytów, a o polskich pomocach dydaktycznych mogliśmy tylko pomarzyć. Nasza biblioteka mieściła się w bagażniku małego auta i składała się z naszych prywatnych książek i bajek dla dzieci. Za dziennik służyła mi kartka papieru a wszystkie rzeczy, które potrzebowałam do nauki mieściły się w małym pudełku kupionym za funta.

Po dzwonku do klasy wbiegło siedmiu wspaniałych, mieli po 6 lat i byli moimi pierwszymi. I ja dla nich byłam pierwsza. Powiedziałam do nich dzień dobry i zrozumieli. Pomyślałam wtedy, że to dobry początek i tak się zaczęło.

Pięć lat później ktoś podał mi rękę i powiedział, że odwalam dobrą robotę i że mam nie przestawać, choćby mi mówiono, że czegoś nie mogę zrobić.

-.-

Polska Sobotnia Szkoła, w której nauczam od początku jej powstania, w 2012 roku, zrodziła się z marzenia młodych mam przy kuchennym stole. Ludzie łapali się za głowy, gdy słyszeli na co się piszemy i jakie mamy plany. Kilku z nich odpadło po drodze, z różnych powodów inną ścieżką dziś kroczą, wykruszyli się niczym okruchy wspomnień. Ci najsilniejsi zostali i to o nich dzisiaj.

Nigdy nie marzyła mi się praca nauczyciela polonijnego, w sumie nigdy nie myślałam, że ona różni się jakoś szczególnie od pracy normalnego polonisty. Myślałam, no przecież książki mam, umiem po polsku pisać i mówić, coś tam w końcu wymyślę. A potem zdałam sobie sprawę, że polska szkoła za granicami kraju to dużo więcej niż system edukacyjny. To przede wszystkim społeczność, która jest głodna kontaktu z sobie bliskimi i szuka Polski, nie tylko w swoim sercu. Bo czasami to już nie wystarcza. To ludzie zawieszeni pomiędzy granicami, wybierający mniejsze zło, często samotni i zagubieni. To dzieci, które mają wysokie wymagania, ogromne chęci i tak niewiele czasu, zanim dorosną i zaczną mówić swoim własnym językiem. Ja wciąż czuję, że jestem im coś winna.

-.-

Tamtego dnia zadałam im pierwsze zadanie domowe, mieli napisać kilka zdań o wakacjach, które właśnie się skończyły, narysować miejsca, które odwiedzili. I wtedy ten mały wspaniały w lokach anielskich, powiedział do mnie z dumą, że on na wakacjach był u babci w Polsce. A następnym razem też powinnam do Polski pojechać, bo tam jest najlepiej na świecie. I wtedy już wiedziałam, że są tacy jak ja, a ja jestem taka jak oni.

blog1

blog3

blog15

blog1

blog2

blog4

blog16

a12

blog7

blog9

IMG_0279

22 kwietnia 2017 roku Polska Sobotnia Szkoła im. Janusza Korczaka w Gravesend, jako jedyna polska szkoła w UK, została odznaczona przez Rzecznika Praw Dziecka, pana Marka Michalaka, medalem PRO INFANTIS BONO za działania na rzecz dzieci i upowszechnianie praw dziecka… Takie tam marzenie młodych mam przy kuchennym stole 😉 To właśnie robimy, gdy ktoś nam mówi, że się nie da!

-.-

Kwiecień 2012- Ja i moich siedmiu wspaniałych. Pierwsze zajęcia w Polskiej Sobotniej Szkole. Wyglądam jakbym połknęła patyk, ale tak naprawdę starałam się wyglądać jak profesjonalistka, mimo, że ogromnym żółtodziobem byłam.

B1

Close