Zabierałam się do tego od miesięcy, a to nie miałam czasu, a to buba nie była w humorze, a to zapomniałam, a to zawsze było coś ważniejszego. Ale wczoraj znalazła się chwila i pomęczyłam ja tą moją bubę. Nie obyło się bez płaczu i niezadowolenia, bo przecież moje charakterne dziecko nie będzie robić niczego na co nie ma ochoty, no ale po kilku próbach się udało.
A oto wynik tego męczenia: