Emigracja

Sherlock is back

Zasiedliśmy wczoraj o 9pm całą rodziną przed telewizorem, aby obejrzeć długo oczekiwany, nie tylko przez nas, powrót Sherlocka. Dwa lata czekania i zniecierpliwienie, aby Benedict Cumberbatch znów podbił moje serce. Co prawda zabrakło mi jednego głównego wątku, przestępstwa, zagadki i skupieniu się na niej, ale i tak uważam, że trzeci film trzymał poziom dwóch poprzednich. Sherlock w nowym, odświeżonym wydaniu, bardzo unowocześniony, z poczuciem humoru, świetnie prowadzoną akcją, genialnymi tekstami, muzyką i zdjęciami, że dech zapiera. Myślę, że to taki ukłon w stronę młodych odbiorców, którzy niekoniecznie zaczytują się w wiekowych powieściach Doyla.

Oto pozytywna siła telewizji, że po filmie chce się wrócić do korzeni, do książek i znów od nowa przeczytać Studium w szkarłacie czy Psa Baskerville`ów. Tylko ostatnio coś czasu brak.

A tak przy okazji wczorajszego to przypomniała mi się nasza wizyta na Baker Street kilka lat temu. Czy Wy też macie wrażenie, że w tv wszystko wygląda lepiej?

 

Close