Łapiemy ostatnie promienie słońca, chodzimy na spacery, zwiedzamy okolice, zachwycamy się kolorem zielonym i niebieskim, oddychamy świeżym powietrzem i szukamy pani jesień zanim zaśniemy.
Obok nas jest malutki kościółek, koło którego zwykle przechodzę, cicho i klimatycznie dokoła. Kościół bez krzyża na wieży, bez głośnego dzwonu a wiernych na palcach dwóch rąk można policzyć.
U nas nadal pięknie, słonecznie ciepło, kto by pomyślał, że to już październik. Pani jesień nie była dla nas uchwytna tym razem, ale za to jeden z mieszkańców parku dał się sfotografować.
A tak pewnie Sara widzi świat z pozycji wózkowej:
A tu królewna padła z nadmiaru wrażeń.