Od jakiegoś czasu zauważyłam, że buba coraz częściej zatrzymuje wzrok na czymś co wisi nad nią, coraz częściej gaworzy z misiem przyczepionym do koszyka, wpatruje się w zabawki nad głową, a ostatnio nawet zaczęła się rechotać do lusterka zwisającego z bujaczka.
Dostałam ostatnio ogromną przesyłkę z Polski, a właściwie moja córka, nie ja. Tak znowu! I muszę się w tym miejscu pochwalić, że mam cudowne kuzynostwo.
Z kosmetykami dla dziecka to u mnie było tak. Zanim się na coś zdecydowałam przejrzałam fora internetowe, przeanalizowałam analizy Sroki oczywiście, popytałam znajome mamy o opinie.
Odebraliśmy wózek, godzinę go składaliśmy i tylko jeden tekst mi się ciśnie na usta: Paul jest dzisiaj bohaterem w naszym domu!
Wózek cudowny, będę jeszcze pewnie nie raz zachwalać, to jak jest genialnie zrobiony, jak każdy szczegół dopracowany, jak wygodnie się go prowadzi, jakie ma przydatne dodatki.
Kupiliśmy wczoraj wózek. Nie było łatwo, bo w sklepach morze wózków, a co jeden to piękniejszy, lepszy.
Ostatni tydzień to jakieś wyzwanie zdrowotne dla mnie. Czuję się jakbym igrała z chorobami. W pracy mamy wirusa, jakaś grypa żołądkowa, cholerstwo, wszyscy chorzy, wymiotują i biegunka.
Ostatni mój spacer po sklepach zakończył się zakupem kilku śpioszków dla buby. W morzu kolorów i ubranek wybrałam trzy pary pajacyków. Dopiero w domu zauważyłam, że te białe zapisaną się tylko na jedną stronę, ale mam nadzieję, że to jakoś szczególnie nie utrudni zmieniania pieluszki.