Mam taką przyjaciółkę, do której gdy tylko wpadam na chwilę, to częstuje mnie sernikiem i winem. U niej zawsze jest coś dobrego do jedzenia, a wszystko co robi pachnie i smakuje pysznie. Gdybym miała ją Wam opisać, to pewnie zaczęłam bym od rudych włosów i zielonego fartucha, w którym paraduje po swojej kuchni, wymyślając nowe przepisy. Czasami daje mi pomieszać w garnku, pokroić truskawki do ciasta, umyć brudną miskę po kremie na tort. Ostatnio gdy u niej byłam upiekła najlepszy banana bread jaki w życiu jadłam. Wzięłyśmy go potem do parku, gdy szłyśmy z dziećmi na huśtawki. Nigdy się jej nie przyznałam, że to ja zjadłam jego ostatni kawałek.
Gdy zapytałam o przepis, powiedziała, że dokładnie nie wie, bo pomieszała kilka innych przepisów, dodała to, zapomniała o tamtym i wyszło co wyszło. Mi niestety brakuje tej spontaniczności w kuchni i bez wskazówek zwykle wychodzą mi zakalce. Ale przepis zdobyłam, zapisałam na kartce i schowałam tak, że przez miesiąc nie umiałam jej znaleźć. A dzisiaj całkiem przez przypadek, przesuwając komodę, ta kartka wyłoniła się nagle spod ziemi i tym sposobem dochodzę tutaj, gdzie zacząć powinnam. Szykujcie talerze, banana bread nadchodzi.
Składniki mokre:
- 2 łyżki masła
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 łyżka mleka
- 1 łyżka miodu
- kilka kropel ekstraktu waniliowego
Składniki suche:
- 1/4 cup cukru Demerara
- 1 i 1/2 cup mąki orkiszowej
- 1 łyżeczka sody do pieczenia
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/4 łyżeczki soli
- szczypta gałki muszkatołowej
- orzechy, siemie lniane i wiórki kokosowe w dowolnych ilościach
Reszta
- 1 jajko
- 3 bardzo dojrzałe banany
Do zrobienia chleba bananowego nie trzeba używać miksera, wystarczy miska, drewniana łyżka i 30 minut w piekarniku w temperaturze 150 stopni.
W garnku roztapiamy wszystkie składniki mokre i studzimy całość, a następnie dodajemy to do rozgniecionych widelcem bananów. Wbijamy do tego jedno jajko. W misce łączymy wszystkie składniki suche i mieszamy z bananową masą. Powstałe ciasto przekładamy do keksówki wysmarowanej masłem i oprószonej mąką. Pieczemy do suchego patyczka, czyli około 30 minut.
W imieniu swoim i koleżanki życzymy smacznego doznania smakowego. Dajcie znać, czy Wam też zapodział się gdzieś przepis i czy też zjedliście ostatni kawałek.
SMACZNEGO i ENJOY!