SCENA PIERWSZA:
Wracam z pracy zmęczona i głodna, lodówka pusta, puste garnki w zlewie. Oczywista decyzja- idziemy do sklepu. Zmieniam ubranie w podskokach, szybko zakładam małej buty, pakuję portfel do torby i wołam do wyjścia:
– Sara, idziemy! Szybciutko, idziemy!- poganiam ja tą moją córkę kochaną.
– We’re jammin’, we’re jammin’- wspomaga mnie Paul, udając, że już dobrze mówi po polsku.
KURTYNA