Rozpoczęłam trzeci trymestr ciąży. Zostało mi mniej niż 3 miesiące do porodu. Moje ciało zmienia się w olbrzymim tempie, najbardziej widać to po kilogramach, których przybywa z dnia na dzień. Dzisiaj miałam dychę na plusie.
Ostatnio widziałam na mamusiowych blogach długie dyskusje na temat tego jak się winno, powinno, nie powinno karmić niemowlaka. Wojny niesamowite, a co jedna wypowiedź mądrzejsza.
Ostatni tydzień to jakieś wyzwanie zdrowotne dla mnie. Czuję się jakbym igrała z chorobami. W pracy mamy wirusa, jakaś grypa żołądkowa, cholerstwo, wszyscy chorzy, wymiotują i biegunka.
Zaczynam dziś 27 tydzień ciąży. Mądry internet mówi, że moja buba może ważyć już nawet kilogram, i otwiera oczy.
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że mój brzuch twardnieje.
Pół roku temu myślałam, że kwiecień będzie ciepłym wiosennym miesiącem, i że będę mogła ubrać spódnice, sukienki, i nie będę się musiała męczyć z niewygodnymi spodniami.
Wróciłam właśnie od położnej i jestem w skowronkach. Co prawda nie było dziś mojej położnej, bo jest chora, więc przyjmowała mnie jakaś inna, ale też fajna babka.