Maj był fajny, przyniósł dużo zwątpienia, wyczerpania ale i też wiele satysfakcji. Już wiem, co to tupot malutkich nóżek, zdarzają nam się poranki z uśmiechem na twarzy, całusy wysyłane podmuchem, rączka machająca na pożegnanie, owacje i brawa na stojąco.
Mówią, że Sara coraz bardziej przypomina Paula, a tylko nieliczni widzą w niej mnie. Budzi się z włosami stojącymi we wszystkie strony świata, gorącymi stopami i odbitą koszulką na policzku. Ma zwykle brudne paznokcie, czerwony nosek i nuci pod nosem gdy jej śpiewamy. Poklepuje mnie po ramieniu, gdy ja masuję jej plecki. Dzięki niej wiem co to znaczy być dumnym. Nie przypomina mi żadnego z nas, jest niepowtarzalna jak ta chwila co była i tyle.