Macierzyństwo

dziewięć miesięcy

Za nami kwiecień. Wiosna zagościła u nas na dobre i jak to tutaj bywa pada częściej niż zwykle. Na ogrodzie trawy tyle, że dmuchawce i mlecze ledwo wystają ponad nią. Niebieską huśtawkę wiatr delikatnie kołysze za oknem. Taki kwiecień, przeplatany pracą, domem, ogrodem. Zaczynam odżywać.
Sara robi się naprawdę fajna a ja z ulgą żegnam rozwrzeszczanego niemowlaka, dziecko nie do wytrzymania, beksę i marudę. Zazdroszczę innym, którzy mają dobre wspomnienia z tego pierwszego okresu bycia rodzicem, ale tylko troszkę, żeby nie było.
Kwiecień był miesiącem samodzielności, chichrania na głos i tulenia wszystkiego. Zabawne jak ulubiona melodia w radio jest w stanie zahipnotyzować dziecko na 3 minuty. Nogi stołu i krzeseł to idealne miejsce na kryjówkę przed światem, a kąty za drzwiami to najlepszy plac zabaw. Wszystko wygląda zupełnie inaczej z wysokości 70 centymetrów nad ziemią i odwagi przybywa i siły na samotne wędrówki po domu.
Sara kończy dziś dziewięć miesięcy. Jak z bicza strzelił. Zdjęcie poniżej ku pamięci.
Close