Macierzyństwo

pezentów szał czas rozpocząć

Święta u nas już od tygodni i w sklepach i na ulicach, szklane wystawy supermarketów już dawno uginają się od choinkowych rupieci, bałwanków z plastiku i bombek z czekolady. Wszędzie gdzie tylko się spojrzy merry christmas albo co gorsza happy holidays. I człowiek choćby chciał zapomnieć na chwilę o tym szaleństwie, to się nie da. Bo i sąsiad już powiesił świecące lampki w oknie i o ile ich mieniący blask można przeżyć to melodyjka, która zacina się po każdym jingle bells jest dla mnie nie do strawienia. I nie można dotrwać do końca listopada w niewiedzy i spokoju i choćby dzień dłużej napawać się opadaniem liści, kałużami listopadowymi i depresją jesienną. No nie można. Bo i listonosz zostawia w skrzynce pocztowej oferty świąteczne, i chociaż to lepsze niż rachunki z ponaglaniem o zapłatę to jednak codzienne ulotki z christmas sale only today już mnie do szewskiej pasji doprowadzają.

A ostatnio nawet koleżanka z pracy walnęła mi w twarz pytaniem: „Masz już kupione wszystkie prezenty świąteczne dla Sary?”. I myślę, sobie, jakie wszystkie? To już mama i tulaski nie starczą? To jeden prezencik, grzechotka czy misio to za mało? Muszą być WSZYSTKIE?

No, ale żeby nie być wyrodną matką, zabrałam Sarę do najlepszego dziecięcego sklepu w okolicy do Walt Disney Shop i stanęłam z nią pośrodku tego ogromnego raju dla dzieci i pytam ja się to moje dziecko: „Saruniu, moja bubo Ty kochana, co byś chciała na święta? Wybierz sobie co tylko zapragniesz, pokaż mamusi co byś chciała, a mamusia kupi Ci wszystko o czym tylko marzysz, no tylko wskaż paluszkiem na którąkolwiek rzecz, no powiedz mamusi, co mam Ci kupić na święta, a dostaniesz WSZYSTKIE prezenty, jakie tylko chcesz.”
Na to moja córka popatrzyła na mnie z miną groźną jak wilk, zaczerwieniła się jak policzki mikołaja, puściła bąka w pieluchę, wyciągnęła język by polizać swoje paluszki po czym zasnęła snem spokojnym na amen.

I tak to nasze świąteczne prezentowanie się skończyło, no przecież nie będę dziecku na siłę wciskać prezentów, jeśli nic się jej nie podoba. Także muszę koniecznie za chwilę napisać do ciekawskiej koleżanki, że TAK, mamy WSZYSTKIE prezenty, o których moja córka marzy. Uff, wyrobiłam się z zakupami przed grudniem.

A u Was jak tam?
Już wszystko pokupowane i popakowane?

Close