Bardzo lubię się z Wami dzielić blogami, które czytam namiętnie lub mniej i miejscami, które odwiedzam w sieci regularnie. Myślę, że to też jakaś forma przedstawienia siebie, pokazania co się lubi, z kim się solidaryzuje. Blogosfera jest ogromna, a nowe blogi powstają z taką prędkością, że nie sposób tego ogarnąć. Pamiętam kilka lat temu polską blogosferę parentingową, było kilkanaście blogów, które narzucały prąd i resztę, która albo się w to wpisywała, albo ginęła śmiercią naturalną. Dzisiaj blogerzy są bardzej świadomi, nawet ci, którzy dopiero zaczynają pisać, startują z własnych domen, przemyślanym logo i planem blogowego biznesu. Każdy bardziej dba o swoje zasięgi i lajki i pilnuje tego, aby przypadkiem kogoś linkiem nie raczyć. Dzisiaj wszystko wygląda profesjonalniej niż jeszcze pięć lat temu i nie ma się co dziwić, każdy próbuje zaistnieć i znaleźć swoją grupę odbiorców.
Już jakiś czas u mnie, można śledzić wpisy UKradkiem czytane- czyli o czym piszą blogerzy na Wyspach, w których prezentuję Wam blogi innych emigrantów. Powiem Wam, że po tych publikacjach dostaję zawsze bardzo sympatyczny odzew, to niby nic, tylko link i kilka słów, ale domyślam się, że to miłe, gdy ktoś o kimś wspomina i bezinteresowanie dzieli się czytelnikami. Zresztą sama czuję się genialnie, gdy ktoś na forum wspomina moje imię, a link do mojego miejsca jest publikowany u innych.
Dlatego też, gdy Andrzej Tucholski zaproponował kolejny już z kolei Share Week, było oczywistym, że w tym roku przyłączę się do tej inicjatywy. Także już bez zbędnego gadania, moje typy blogowe, z którymi dziś przychodzę. Trzy, bo takie są reguły, mimo, że mogłam trzy razy tyle i wciąż byłoby mało:
- Riennahera– za trzymanie się siebie, swoich przekonań i bujnej wyobraźni. Za to, że ma taką siłę wewnętrzną, która zaraża i ciężko się uwolnić. Za zdjęcia, których wciąż mało i teksty, do których chce się wracać.
-.-
- Anatomia Kultury- za klimat i napięcie kiedy czytam ten blog. Za wysmakowane poczucie humoru, odwagę i silną opinię na każdy temat, za to, że zdjęcia i rysunki zostają we mnie na dłużej i często myślami powaracam do nich.
-.-
- Ula Łupińska– za takie świeże spojrzenie na problemy, nie tylko językowe. Za porady, które wybawiają mnie z opresji ortograficznych, za ciągłą lekcje bycia lepszym. Za pozytywne skojarzenia i koty i zielone szejki.
-.-
Mam nadzieję, że zajrzycie do moich propozycji i może sami, za przykładem podzieliście się Waszą listą czytelniczą. Macie czas do 3 kwietnia, nie dajcie sie prosić!