Lifestyle

Share Week 2018- czytam, lubię, szanuję

Tegoroczny Share Week Andrzeja Tucholskiego jest dla mnie ogromnym wyzwaniem osobistym. Tak naprawdę zaskoczył mnie fakt, że ja od lat czytam te same blogi, tych samych ludzi i o tych moich naj wspominałam już wielokrotnie na tutaj.  W ostatnim roku wpadałam, trochę przypadkiem, na inne strony i blogi, które na krócej lub dłużej zatrzymywały mnie przy sobie. Ale dziś, gdy mam wymienić te trzy najważniejsze dla mnie blogi, to bez wątpienia przychodzą mi na myśl te osoby, które są od lat ze mną. Bardziej lub mniej świadome tego ich wpływu na mnie i na moje pisanie. Więc pomyślałam, że dzisiaj to kryterium JAKOŚCI i WAŻNOŚCI danego twórcy w moim życiu chyba jeszcze bardziej niż w poprzednich latach u mnie wybrzmi.

Pomyślałam również, że może ten jeden głosik ode mnie u Tucholskiego, pomoże im trochę nabrać wiatru w skrzydła. Także oto moje typy w tym roku.

 

280dni –  Pewnie mało kto z Was wie, ale bez Kasi ze strony 280 dni, nie byłoby mojego bloga takim, jakim dzisiaj go widzicie. Ona właśnie jest odpowiedzialana za jego szatę graficzną i tego, że tak tu wszystko ładnie do siebie pasuje. Ale gdy tak się bardziej zastanawiam, to Kasia jest również moją pierwszą doradczynią w sprawach blogowych, korektorem, pocieszycielką. To ona pomaga mi w decyzjach odnośnie współprac blogowych, tekstów, a nawet tytułów postów. Kasia bez Ciebie to nic, poważnie nic! A z Tobą, to wszystko mogę! <3

-.-

BILINGUAL HOUSE– Aneta to moja wyrocznia językowa, a dokładniej tej części, w której znajduje się dwujęzyczność. Jej strona to kopalnia wiedzy, z której czerpię, inspiruję się i uczę zawsze czegoś nowego. Wiele moich teksów powstało właśnie po przeczytaniu artykułów na stronie Bilingual House. Aneta otworzyła i oczy na zagadnienie dwujęzyczności i języka polskiego na emigracji, sprawiła, że moje dwukulturowe macierzyństwo jest najlepszym z możliwych. Dzięki ogromne pani doktor!

-.-

WELL- WELL– Sama nie wiem dokładnie, kiedy zaczęłam czytać Lucynę, chyba jeszcze za czasów, kiedy jej blog wyglądał inaczej i miał inną nazwę. A później przyczepiałam się tej dziewczyny z Gdańska i czekałam na jej kolejne teksty niecierpliwie. Mam wrażenie, że jej blog zwolnił ostatnio, wycofał się jak kot w kąt, ale wciąż można w nim odnaleźć normalność, o którą tak ciężko w dzisiejszym świecie. Lucyna mnie wzrusza swoim lekkim piórem, doprowadza do zazdrości, bo też bym tak chciała, wytyka rzeczywistość, puentuje bezbłędnie. Dzięki Lucy, że jesteś!

 

 

Jeśli jesteście ciekawi kogo polecałam rok temu to zerknijcie tutaj:

Share Week 2017

Share Week 2016

Close