Co kraj to obyczaj, chciałoby sie rzec. I rzeczywiście tak jest, że gdy przyjeżdzamy w nowe miejsce to można odczuć, że świat jakby obracał się tu dokoła innych zasad i przekonań.
Ta nasza mała dziś była pierwszy raz w przedszkolu. Założyła ten swój purpurowy mundurek, czarne buty i teczkę, do której wciąż brakuje jej kilku centymetrów.
Dzisiaj z opóźnieniem zerwałam ostatnią kartkę z kalendarza z napisem august. Nie wiem jak Wam, ale mi ten sierpień uciekł pomiędzy palcami.
Wakacje nadal w pełni, więc staramy się wypełnić je atrakcjami, jak tylko możemy. Pogoda wyjątkowo jest nam przychylna, biorąc pod uwagę angielskie warunki.
Do niedawna nazwa Greenwich kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z południkiem zerowym i obserwatorium astronomicznym.
W Margate pierwszy raz byłam w 2009 roku, w lipcu w pełnym słońcu, gdzie turystów było tak wielu, że trudno było poruszać się po plaży.
Pierwsze upalne dni w Anglii za nami. Dużo spontanicznych decyzji o spakowanym plecaku, bilecie na pociąg, założeniu czapki z daszkiem, zabraniu przyjaciela ze sobą.