Angielski Savoir Vivre
Emigracja

Angielski Savoir Vivre- czyli czego nie robić gdy królowa patrzy

Co kraj to obyczaj, chciałoby sie rzec. I rzeczywiście tak jest, że gdy przyjeżdzamy w nowe miejsce to można odczuć, że świat jakby obracał się tu dokoła innych zasad i przekonań. Ja osobiście bardzo lubię poznawać takie odmienne zachowania ludzkie, nie zawsze je rozumiem, czasami mnie śmieszą lub denerwują, ale zderzenie z nimi zawsze jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Angielski Savoir Vivre nie różni się jakoś znacznie od zasad dobrego wychowania, które są znane nam Polakom. Ja traktuję je jako kolejny element konieczny do poznania angielskiej kultury.

Sama żyję u boku Anglika, który z humorem i dystansem podchodzi do etykiety, ale nauczyłam się jednego. Nigdy, ale to przenigdy nie należy obrażać Zjednoczonego Królestwa, a w szczególności podważać wielkości Anglii i mylić ją ze Szkocją lub Walią. W starszym pokoleniu Anglików wciąż żyje silne przekonanie o wyjątkowości ich kraju i duma z wielu osiągnięć narodowych. Wielu z nich nadal pielęgnuje wspomnienia o wielkiej królowej, celebruje łyk herbaty z mlekiem i w sprzeczności z postępem zgadza się na brak prądu w łazienkach. Stereotypowy starszy pan w garniturze i meloniku ma niewiele wspólnego z dziejszym Anglikiem, którego spotkać można na londyńskich ulicach. Jednak maniery i dobre zachowanie w stylu angielskim są nadal w cenie i jeśli nie chce się być uznanym za ignoranta lub prostaka, to warto się z nimi zapoznać, gdy wybierzemy się na podwieczorek do królowej.

UŚMIECH I WSZYSTKO OK

W pierwszym okresie życia w Anglii, szokiem kulturowym było dla mnie to, że wszyscy się wszędzie mnie pytali Are you ok? Początkowo naiwnie myślałam, co za troskliwa koleżanka w pracy, co za zatroskana pani w sklepie z warzywami, co za współczujący listonosz i kelner mi się trafił. Ale szybko zostałam uświadomiona, że na wszystkie Everything all right? mam odpowiadać krótko z uśmiechem twierdząco i również troskliwo zarzucić na końcu and you?

Początkowo ten wszędobylski uśmiech wydawał mi się męczący, ale zrzucam to na bark polskiej marudzącej mentalności. Brakowało mi chyba tego ludzkiego narzekania, które u Anglików rzadko jest spotykane. Oni są bardziej dyplomatyczni i dyskretni z natury i nikomu nie przyszłoby tu do głowy przedłużać rozmowy narzekaniami na złą pracę czy spalone ciasto. Dzisiaj taki angielski uśmiech i to krótkie OK w urzędzie, na poczcie czy w banku potrafi poprawić mi nastrój.

 Photo credit: Thomas Hawk via Foter.com / CC BY-NC
Photo credit: Thomas Hawk via Foter.com / CC BY-NC

HOW DO YOU DO?

O mocy i znaczeniu tego angielskiego Jak się masz? dowiedziałam się bardzo szybko. Było to zaraz po moim pierwszym przylocie do Anglii, kiedy wychodząc z lotniska, obsługa sprawdzająca mój paszport, zapytała mnie How do you do? Ja oczywiście, jak to na osobę nasiąkniętą polskim entuzjazmem i szczerością, odpowidziałam, że zmęczona jestem podróżą, bagaże mam ciężkie, nie umiem znaleźć wózka, lot był spóźniony, ale jakoś sobie poradzę. W momencie, w którym kończyłam mój wywód zorientowałam się, że nikogo tak naprawdę nie obchodzi jak się mam, a swoją odpowiedzią wprawiłam w zdziwienie i zdenerowanie wszystkich czekających w kolejce za mną. Od tego momentu już dokładnie wiem, że na wszystkie pytania typu How are you? należy z uśmiechem odpowiadać: Thank you, fine, and you?

Wylewność nie należy do mocnych stron Anglików, szczególnie w sytuacjach oficjalnych powściągliwość i uprzejmość uważane są za uniwersalny sposób nawiązywania porozumienia. Chcąc przestrzegać angielskich zasad dobrego zachowania najlepiej w sytuacjach oficjalnych przytakiwać rozmówcy i zgadzać się z nim, gdy na przykład stwierdzi, że mamy dzisiaj piękną pogodę.

POGODA I TEMATY ZAKAZANE

Jest taka krótka niepisana zasada mówiąca, że jeśli nie wiesz jak zacząć rozmowę z Anglikiem, to zacznij ją od pogody. A wtedy możesz być pewna, że przełamanie lodów nastąpi ekspresowo. Ja szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co oni w tej angielskiej pogodzie widzą, ani porządnego lata, ani białej zimy, więc o czym tu debatować. Jednak jeśli rozmowa o deszczu i błocie sprawi, że zabłyśniesz podczas rozmowy o pracę, to czemu nie.

Są jednak tematy, których nigdy nie powinno się podejmować przy stole i w sytuacjach oficjalnych. Tematami zakazanymi jest polityka i religia. Nawet nie próbuj wchodzić w te rejony, jeśli już musisz, rozmawiać trzymaj się tej pogody, o której wspomniałam wcześniej. Możesz spokojnie porozmawiać o sporcie, grze w golfa i o dobrym piwie. Nie próbuj jednk przekonywać Anglika, że jazda lewą stroną drogi, dwa krany i światła zapalane poprzez pociągnięcie sznurka to niewygodny przeżytek. Nie dyskutuj nad wyższością kilogramów nad funtami, litra nad pintem i stopniami celsjusza nad fahrenheitem.

A co najważniejsze w rozmowach, pamiętaj o dobrych manierach i zawsze używaj zwrotów grzecznościowych. Anglicy stosują je notorycznie i przy każdej okazji. I tak zwykłe proszę nabiera tutaj magicznej mocy, Can you do this for me, PLEASE; Would you like to come with me, PLEASE;  Stand up, PLEASE. Kilka razy w przeszłości zdarzyło mi się pominąc to słowo i wtedy moja prośba czy wypowiedź była odbierana jako niegrzeczna i wulgarna. Także, please, pamiętajcie o please i o thank you też nie zapominajcie.

lodon-rain

ZWRACANIE SIĘ PO IMIENIU

W Anglii powszechne i popularne jest zwracanie sie do wszystkich po imieniu. Nie ma tutaj naszego per Pan/Pani. W pracy do przełożonych mówi się po imieniu, do teściowej po imieniu. Ja do dziś mam z tym problem i często tworzę tak wypowiedź, aby tego bezpośredniego imienia jednak unikać.

W sytuacjach bardzo oficjalnych, zwracając się do obcego mężczyzny na ulicy możemy użyć Sir i zapytać go o pociąg, Sir, What time is the latest train to London. Dzieci w szkołach tytułują swoich nauczycieli Mr, Mrs dodając po tym nazwisko danego nauczyciela. W angielskich szkołach nie ma pana Jacka i pani Basi, jest natomiast Mrs Brown i Mr Howard.

WYJŚĆ PO ANGIELSKU

Wychodzenie po angielsku to nic innego jak wychodzenie bez informowania o swoim zamiarze. Nie żegnając się z nikim, nie zawracając innym głowy i nie przerywając innym gościny i zabawy. Opuszczamy towarzystwo bez szumu wokół siebie. Na naszym polskim gruncie ta zasada ni jak się ma do zasad dobrego wychowania i może haczyć o zachowanie niegrzeczne. I mi samej ciężko się do niej stosować, gdy muszę wyjść wcześniej z angielskiego wesela (swoją drogą angielskie wesele to temat na kolejny ogromny post), przyjęcia integracyjnego czy imprezy biznesowej.

Wychodzenie po angielsku świetnie nadaje sie na duże przyjęcia, bale i zgromadzenia, wtedy kiedy nasza nieobecność nie zostanie jakoś szczególnie odnotowana i nie zaburzy innym wieczoru. Nie ma potrzeby żegnać się z wszystkimi i ściągać na siebie uwagi gości. Jeśli już musimy to zrobić żegnamy się kiwnięciem głowy do osoby napotkanej w drzwiach.

TEA TIME czyli FIVE O’CLOCK!

Angielski zwyczaj picia popołudniowej herbaty sięga XIX wieku i jest do dziś ochoczo kontynuowany przez Anglików. Zaczęło się od głodnej księżnej Bedford, która nie mogąc to doczekać się wieczornego posiłku, kazała przygotowywać sobie, około godziny 17 herbatkę z małą przekąską, kanapeczką lub ciastkiem. Nie chcąc delektować się podwieczorkiem samotnie, zaczęła zapraszać do siebie innych wygłodniałych znajomych. I tak tea time lub jak kto woli five o’clock stał się popularny nie tylko na dworach, ale również w niższych sferach klasowych.

Dziś Anglicy mówiąc tea time często mają na myśli cały posiłek, późny obiad lub kolację. Do herbaty zawsze dodają mleko, czasami również cukier. Mleko łagodzi smak herbaty, ale Anglicy zazwyczaj parzą bardzo mocne napary z różnych rodzajów herbat.

Nie wypada odmawiać, jeśli ktoś zaproponuje nam herbatę i warto samemu proponować ten napój gościom, zwłaszcza tym angielskim, odwiedzającym nasze skromne progi.

angielska-herbata

GESTY I MOWA CIAŁA

Jest taka anegdota, mówiąca o tym, jak łatwo poznać obcokrajowca w angielskim pubie. To ten, który zamawiąjąc dwa piwa podnosi w stronę kelnera dwa palce. W Wielkiej Brytani ułożenie palców w literę V i pokazanie jej wnętrzem dłoni do siebie jest równoznaczne z przekleństwem Fuck You. Także obserwujcie ludzi w pubie, a dużo się dowiecie czytając im z palców.

W Anglii nie spotkamy się z całowaniem dłoni kobiet przez mężczyzn, tulenie się i całowanie na powitanie czy pożeganie również nie jest popularne w sytuacjach oficjalnych. Jeśli natomiast chcemy zacisnąć kciuki, aby życzyć komuś powodzenia krzyżujemy palec wskazujący i środkowy i mówimy fingers crossed.

ANGIELSKI HUMOR

O angielskim humorze mówi się, że jest dziwy i specyficzny, ale prawda jest taka, że Brytyjczycy potrafią się śmiać z samych siebie, nie cierpią natomiast, gdy robią to obcokrajowcy, wytykając im ich wady i przywary. W tym miejscu wypada mi zacytować jeden z popularniejszych żartów angielskich:

Dwóch mężczyzn w średnim wieku gra w golfa. W pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z graczy odkłada na chwilę kij golfowy, zdejmuje czapkę. – Cóż to – dziwi się drugi – przerywa pan grę? – Proszę mi wybaczyć, ale, bądź co bądź, byliśmy 25 lat małżeństwem.

Humor angieski to także Charlie Chaplin i Monty Python, Benny Hill, Allo Allo, Czarna Żmija czy Hotel Zacisze. Anglicy potrafią stworzyć komedię z tematów pozornie nieśmiesznych, wyśmiewając tematy poważne jak śmierć, rozwód czy katastrofa. Humor brytyjski lubi nonsens, ironię, bywa szorstki i złośliwy. Anglicy lubią śmiać się z teściowych, mężów pantoflarzy, starych panien, grubasów i pijaków. Opowiadają kawały o Francuzach i Niemcach oraz Irlandczykach.

ALKOHOL I TOASTY

Do tego dopisałam kartki gratulacyjne, które są nieodłącznym elementem życia przeciętnego Anglika. Częstą praktyką spotykaną na Wyspach jest organizowanie i branie udziału w różnego rodzaju zabawach i przyjęciach integracyjnych pracowników i przełożonych, na które wypada chodzić. Nie odmawia się zaproszeń, a jeśli samemu się takie wyprawia należy zaproszenie wysłać z wyprzedzeniem do zainteresowanych. Świętuje się tu dosłownie wszystko, poczęcie i narodziny dziecka, każde urodziny, odejście z pracy lub przejście na emeryturę, wprowadzenie się do nowego domu. Każdy ma niepisany obowiązek obdarować swoich współpracowników kartkami z okazji świąt bożego narodzenia czy wielkiej nocy, podpisując się imieniem pod fabrycznie wydrukowanymi życzeniami.

Anglia dumna jest ze swoich pubów i barów, gdzie ponoć serwowane są najlepsze piwa na świecie. Spotykanie się w pubach ze swoim pracodawcą nie jest niczym dziwnym, bowiem Brytyjczycy potrafią oddzielić życie zawodowe od prywatnego. O upijaniu się do upadłego nikt nie wspomina, ale zasady zdrowego rozsądku podpowiadają, co należy w takich sytuacjach robić.

-.-

Ja jestem ciekawa z jakimi innymi zasadami dobrego wychowania przyszło się Wam zmierzyć na angielskim gruncie i czy zdarzyło Wam się zaliczyć gafę kulturową? Poza tym sobie myślę, że zawsze, niezależnie od sytuacji zostańmy sobą i uśmiechem nadrabiajmy resztę. A ten cały Savoir Vivre i dobre mianiery traktujmy z dystansem.

 

Photo credit: garryknight via Foter.com / CC BY

Close