Byliśmy nad Tamizą. Dużo mew nad głową, parowce i mniejsze statki na wodzie. I taki mały plac zabaw, gdzie ustawia się zgraja dzieci, czekająca na swoją kolej na huśtawce. A potem płacz, że trzeba już do domu, bo zimno i ciemno się robi.
Pogoda nadal nas rozpieszcza, wczoraj w BBC ogłoszono, że moje miasto było najcieplejszym angielskim miejscem w tym roku.
Niezmiennie od pierwszego dnia pobytu w Anglii kocham tutejsze drzwi. Uwielbiam ich kolory, kształty, kołatki. Zadziwia mnie ich różnorodność i zdumiewa szerokość.
W Polsce już pierwsze śniegi a u nas nadal jesień, albo i wiosna czasami. Także spacerujemy ile mogę, a mogę coraz mniej, bo mnie kręgosłup boli.
Łapiemy ostatnie promienie słońca, chodzimy na spacery, zwiedzamy okolice, zachwycamy się kolorem zielonym i niebieskim, oddychamy świeżym powietrzem i szukamy pani jesień zanim zaśniemy.
W Polsce już po zakończeniu roku szkolnego, ale u nas jeszcze nie. Nam został jeszcze festyn i zakończenie roku.
Wróciłam do domu po dniu pełnym wrażeń, głodna, z opuchniętymi nogami, bólem w biodrach i kroczu, zmęczeniem większym niż po nieprzespanej nocy, ale bardzo szczęśliwa, pozy