Dawniej mówiło się, że koniec języka za przewodnika, dzisiaj natomast internet zastąpił to całe poszukiwanie odpowiedzi na wszystkie problemy świata. Może to i lepiej, że wiedzę nosimy w kieszeni i mamy do niej dostęp naciskając klawisze naszego telefonu.
Zwykle nie przynoszę pracy do domu, ale tym razem robię wyjątek.
Tytuł tego posta jest trochę przewrotny, bo tak naprawdę dzieci dwujęzyczne nie potrzebują jakiś szczególnych książek do rozwoju.