Macierzyństwo

dziesięć cudów świata

Miał być post na dzień matki albo niedzielny, odświętny. O miłości, która kruszy skały i roztapia lodowce. Miałam napisać, że macierzyństwo mi się przytrafiło i dziś jestem nadczłowiekiem albo przynajmniej się tak czuję. Miałam napisać, że wdzięczna jestem za to małe życie, którego oddech czuję właśnie na szyi. Że pokorna jestem jak cielak i przyjmuję z dumą dziecięce kaprysy i fochy i udaję, że to takie naturalne, ludzkie. Że nie wzrusza mnie kolejna nieprzespana noc i odporna jestem na grymasy i łzy, bo przecież dziecko to cud.

Pomyślałam o wszystkich innych cudach świata jakie się nam przytrafiają, O tym jak człowiek podbija świat, stwarzając co rusz, nowe rzeczy. My malutcy wystrzeliwujemy siebie w kosmos, aby skoczyć na spadochronie w dól, przeszczepiamy serca martwe i przywracamy je do bicia, konstruujemy maszyny mniejsze niż ziarnko piasku. My ludzie budujemy mosty, których nie porwie żaden wiatr, przekopujemy oceany, by droga na skróty, klonujemy komórki człowieka, prawie dościgając w tym Boga.

Ja, dziś pochylam głowę, chwytam i zamykam w dłoni małe zimne stópki.
Moje prywatne dziesięć cudów świata.

stopki

Close