Ponoć ludzie dobierają się na zasadzie przeciwstawień, mimo, że wiadomo, że to współgranie dusz ma większe szanse na stworzenie długotrwałego związku. Ale kto by tam kierował się wytycznymi i statystykami, gdy chodzi o kołatanie serca i motyle w brzuchu. Prawdziwa miłość nie zna granic, a te na mapie już dziś wcale jej nie przeszkadzają. Jedyne co stoi jej na przeszkodzie to my sami, gdy za brak powodzenia w związku obwiniamy dużą różnicę wieku, kolor skóry, inność wyznań i różnorodność kulturową a nie swoje własne grzechy.
CO Z TĄ KULTURĄ?
Miłość oparta o stereotypy ludzkie nie przetrwa dłuższego romansu. Na próżno będziemy szukać rozpalonych Hiszpanów, pijanych Rosjan, poddanych Koreańczyków czy pocieszynych Czechów. Dzisiaj obce pochodzenie nie jest czymś nowym czy oryginalnym. Żyjemy w świecie, gdzie migracja społeczeństwa jest tak wielka, że przechodzając się londyńskimi ulicami nikogo nie dziwią ludzie z sześciu kontynentów świata. To bardziej ciekawość tego, jak wygląda świat za tą biało-czerwoną granicą, jak smakuje tamta poranna herbata z mlekiem i z jakimi temperamentami przyjdzie nam się zmierzyć w przyszłości. Kultury świata może i przyciągają swoimi kolorami i zapachem, ale to przecież konkretny człowiek i jego aura sprawia, że tracimy dla niego głowę.
Dopiero później zaczynamy odkrywać tradycje i zwyczaje jakie będą wnoszone do naszego związku. To gdzie zostaliśmy wychowani w dużym stopniu przyczyniło się do tego, jacy dzisiaj jesteśmy. Nie można zaprzeczyć, że nasze reakcje i zachowanie są ściśle połączone ze stylem chowu danego kraju. To jak się kłócimy i szanujemy, jak wyrażamy gniew i radość odzwierciedla naszą mentalność pokoleniową. Ale ja wierzę, że nie ma rzeczy, których nie można pokonać w imię miłości.
OPIUM DLA LUDU
Religia w związkach nie zawsze musi być tym co dzieli, wszystko zależy od ludzi, ich nastawienia i wyrozumiałości, ale też i stopnia zaangażowania w wiarę i Kościół do którego się należy. Jest wiele znanych przypadków, gdzie jedno z parnterów przyjmuje wyznanie drugiego i nikomu to nie przeszkadza i żyją długo i szczęśliwie. Podobnie w związkach, gdzie religie obojga są podobne do siebie i opierają się na zbieżnych założeniach. Wtedy przy zgodności zainteresowanych, można ustalić, w której wierze zostanie wychowane dziecko, w jaki sposób będą obchodzone najważniejsze uroczystości religijne w domu.
Ogromnym natomiast wyzwaniem jest związek, w którym dominująca religia i wierzenia jednego z partnerów, przytłacza drugiego. Zwłaszcza, gdy za zasadami religijnymi idą zwyczaje, które bezpośrednio dotykają życia świeckiego. Niektórzy twierdzą, że kobieta wiążąca się z praktykującym Muzułmaninem musi zdać sobie sprawę, że już zawsze będzie należeć do świata kobiet, który niestety jest gorszy od świata mężczyzn w tej kulturze. Zawsze gdy widzę Europejkę przechodzącą na Islam wyobrażam sobie ogrom poświęcenia i obowiązków jakie bierze na swoje barki, co nie wyklucza jej szczęścia oczywiście, w jakimś tam stopniu.
CZY CHCIAŁABY PANI POLAKA…
Pewnie byłoby prościej, zostać w swoim kraju, mieście, gdzie od urodzenia i wszystkich się zna. I pewnie byłoby wszystkim na rękę wziąć chłopaka z sąsiedztwa, znanego od pieluchy. Takiego, którego rodzina porządna i nawet ta dalsza nie sprawia kłopotów. Pewnie tak byłoby taniej, bo podróże na randkę ograniczałyby się do trajwaju i metra, a rozmowy telefoniczne nie zastępowałyby tych w cztery oczy. Może i byłoby naturalniej mówić w tym samym języku, śmiać się z tych samych żartów, nucić te same hity filmowe. Ale to nie byłoby to samo. Tak przynajmniej zaskakujemy się na każdym kroku i rozśmieszamy się naszą nieporadnością kulturową. To uczenie, nie tylko porozumiewania się ze sobą, ale i rozumienia siebie, mimo, że czasem milczenie pomiędzy nami.
Prawda jest taka, że żaden związek nie jest idealny. Ani ten z rodakiem, ani z obcokrajowcem nie daje gwarancji szczęścia i długiego wspólnego życia, jeśli nie będziemy wkładać w niego więcej niż sami bierzemy.