Było dzisiaj gorąco, w radio mówili, że był to jeden z najcieplejszych dni tego lata. Właśnie skończyłam sprzątać ogród po dzieciach, wylałam brudną wodę z dmuchanego basenu, w te krzaki za domem. Zebrałam puste szklanki po sokach, krem do opalania, ręcznik i stój kąpielowy, który gdzieś w kąt został rzucony. Robi się ciemno i do światła w domu ciągną ćmy i komary, mamy siatki w oknach, więc tym razem im sie nie uda. Wszyscy już zamknęli się w domach, ta nasza mała śpi od godziny, spocona, półnaga. Wciąż parno i ciepło na dworze, nie chcę prosić o deszcz, bo wiem, że niedługo będę go miała dosyć. Więc chłodzę się kostkami lodu w szklance z woda i cytryną. Fajne są takie dni, takie wakacje.
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, po co komu wakacje, to przemyślałam sprawę na poważnie i mam dla was 50 prostych odpowiedzi. Oczywiście nie jest to lista zamknięta, więc śmiało możecie dopisać swoje powody, a ja z czasem może sama uzupełnię poniższą wyliczankę.
Po co komu wakacje?
Aby naładować baterie na kolejne miesiące i nabrać tej witaminy D, której ciągle nam brak.
Aby schować do szafy zbyt grube swetry, za długie spodnie i zdjąć ten szalik u szyi.
Aby w końcu znaleźć czas na przeczytanie wszystkich zaległych kryminałów,
i móc odpisać na wszystkie zaległe maile.
Po to, aby móc chodzić spać o szalonych godzinach, które nie będą nas budzić co rano.
Aby rano, to promienie słońce mogły nas budzić, a nie budzik nastawiony na szóstą.
Aby się najeść wszystkich letnich owoców, które najlepiej smakują właśnie w lipcu i sierpniu.
By robić samemu lody arbuzowe, wiśniowe i szpinakowe nawet, bo słyszałam, że pyszne.
Aby zwiedzić kawałek świata, który poza wakacjami często za daleko i nie po drodze.
By samolotem i statkiem w wyprawę długą i szaloną się wybrać.
Aby z plecakiem na plecach po szlakach górskich w sandałach,
i kajakiem po Mazurach płynąć z nurtem rzeki.
Po to, aby w końcu wybrać zaległu urlop w pracy,
i wydać ostatni grosz zaoszczędzony na letnie szaleństwa.
Aby kupić tysiąc pamiątek z podróży, w tym oczywiście magnes na lodówkę.
Aby odpocząć od rutyny szkolnej, konieczności robienia ciągle tego samego,
i móc w końcu zdjąć ten za mały mundurek szkolny.
Po to, aby robić grilla na działce z rodziną,
i z tej działki do domu kosze pełne truskawek, ogórków i kopru znosić.
By móc oglądać spadające gwiazdy i świetliki tuż po zmroku, bez widma zarwanej nocy.
Aby, móc rozłożyć namiot w ogórku i udawać, że to najbezpieczniejsze miejsce na świecie.
Po to, aby móc na boso po trawie całymi dniami,
a później brudnym iść spać, w końcu raz można, bo są wakacje.
Aby móc zrobić samemu kiszone ogórki, dżemy i soki i do spiżarki na chłodne dni.
By w basenie w ogrodzie moczyć dupę od rana do wieczora,
albo do takiego krytego na bombę skakać i ze zjeżdżalni prosto do wody.
Aby móc zamiast obiadu, lody dla ochłody.
Po to, aby opalić się na brązowo, w końcu nie tylko dziewczyny to lubią.
Po to, aby założyć słomkowy kapelusz na głowę.
Aby można było robić trzy prania dziennie i suszyć na sznurze na dworze.
By pościel w końcu pachniała świeżością i łąką z motylami.
Po to, aby zmobilizować się do diety i ćwiczeń, bo już najwyższa pora.
By zacząć biegać na poważnie, bo brzydka pogoda nie jest już dłużej wymówką.
Aby móc zostawiać okna otwarte na noc,
a wcześniej wygrywać każdą walkę z komarami przed zaśnięciem.
Po to, aby wybrać się na zakupy i letnie wyprzdaże w sklepach.
Aby ubierać skąpe sukienki w kolorowe wzorki,
do których tylko w lecie pasują różowe okulary.
Aby odwiedzić wszystkich znajomych, dla których zwykle nie mamy czasu,
i najnowsze seriale, jeden po drugim, oglądać do rana.
By móc w końcu się wygrzać porządnie i nie musieć chodzić spać z zimnymi stopami.
Po to, aby wybrać się na koncert i festiwal i karuzelę i co tam jeszcze jest akurat organizowane.
Aby po lesie wędrować w poszukiwaniu jagód, mchu i innych skarbów.
I nad morzem zjeść rybkę wprost od nadbrzeżnych rybaków.
By pić bezkarnie piwo z lemoniadą ze słomki i nie martwić się o ból głowy nad ranem.
Po to, aby zrobić coś szalonego, skoczyć na bungee, zrobić sobie tatuaż lub zajść z ciążę.
Aby zapełnić rodzinny album zdjęciami z wakacji.
Aby wysłać kartkę z pozdrowieniami do babci, która czeka na nasza wizytę.
By w końcu pachniało skoszoną trawą.
Po to, aby zatęsknić za zimą, jeśli to w ogóle możliwe…