Jedni je uwielbiają i noszą z dumą, inni natomiast uważają, że to przeżytek i znak niereformowalnego ustroju nauczania. Mowa tu o szkolnych mundurkach, które sama osobiście bardzo lubię i popieram całą ideę uniformowania uczniów.
Nie mam odwagi odbierać dzieciom tej magicznej atmosfery bajek, gdzie dobro zawsze zwycięża, gdzie każda księżniczka ma swojego księcia na koniu, gdzie rany goją się za sprawą pocałunków.
Ktoś miał genialny pomysł na biznes.
Gdy zapytałam moją ośmioletnią sąsiadkę, co oznacza nazwa SMIGGLE, ta tylko popatrzyła na mnie z niedowierzaniem i pełna zdziwienia odpowiedziała: Co Ty nie wiesz? To przecież smile i giggle (uśmiech i chichot) dwa w jednym.
Dzisiejszy post jest dla wszystkich tych, którzy lubią angielskie klimaty. I nie mówię tu o wiatrach i deszczu, herbacie z bergamotką czy angielskim humorze.
No i jest, czerwiec pełną gębą. Mogłabym dodać tutaj, że chodzi mi o angielski czerwiec, który oprócz wiatrów i deszczu nie przyniósł nic pozytywnego.