szkoła rodzenia w Anglii
Macierzyństwo

szkoła rodzenia w Anglii (cz.2)

Za nami kolejne antenatal classes czyli szkoła rodzenia, tym razem byłam z Paulem, więc było mi raźniej. Zajęcia odbyły się w tym samym miejscu co ostatnio i w tej samej grupie 11 par.
Tym razem głównym tematem był ostatni etap porodu. Położna tłumaczyła, że to o czym będziemy mówić, praktyki które poznamy, są stosowane w naszym szpitalu i że w innych miejscach może się to nieznacznie różnić.
Obejrzeliśmy film ze wszystkimi szczegółami i komentarzem położnej. Wszystko o skurczach partych i porodzie łożyska. Muszę powiedzieć, że mój Paul był bardzo dzielny, bo na kogoś kto nie lubi widoku krwi, śluzu i igieł to naprawdę sprostał i nie krzywił się za bardzo.
Była też mowa o tym, co się dzieje z dzieckiem po samym porodzie z praktycznej strony.
Jeśli poród przebiegł bez komplikacji, dziecko oddycha, ma ładny kolor skóry (9-10 punktów apgar) i nie trzeba reagować natychmiast, to mój szpital kładzie duży nacisk na pierwszy kontakt skin to skin. I tak dziecko zaraz po narodzeniu trafia na brzuch/pierś matki i tam jest z grubsza wycierane i przykrywane, aby nie doznało wychłodzenia. Można od razu spróbować przystawić maluszka do piersi.
W tym czasie partner może przeciąć pępowinę, a my rodzimy łożysko.
Po chwili dziecko zabierane jest do ważenia i mierzenia.
I tu nowość w angielskich szpitalach, od niedawna wagę i długość podaje się w centymetrach i kilogramach. Hura! Bo mi te uncje i poundy to nic nie mówiły.
Kolejnym ogromnym tematem były indukcja i komplikacje porodowe.
Było o:
– indukowaniu porodu (w Anglii trzeba być 12 dni po terminie)
– porodzie z pomocą użycia próżnociągu (vacuum),
– porodzie kleszczowym
– porodzie przez cesarskie cięcie (planowanym i nagłym)
Położna pokazywała nam narzędzie, którymi przebija się wody płodowe, coś do pobierania krwi z główki dziecka, ktg, vacuum, kleszcze i inne. Sama przyjemność 😛
Dużo czasu zajęła również rozmowa na temat depresji poporodowej (baby blues), która może dotykać nawet co 8 kobietę rodzącą. O tym jak rozpoznawać objawy takiego stanu i gdzie szukać pomocy i wsparcia.
Dostaliśmy też informację, że po porodzie będzie podana dziecku (oczywiście jeśli wyrazimy zgodę) witamina K.
Położna wytłumaczyła po co i w jakim celu to się robi, podkreśliła jednak ogromną rekomendację ze strony szpitali, aby jednak wyrazić zgodę na to.

Dlaczego witamina K jest potrzebna?

  • Witamina K zapobiega groźnej skazie krwotocznej, reguluje proces krzepnięcia krwi, uszczelnia naczynia krwionośne, chroni przed krwawieniami wewnętrznymi, ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze.
  • Witamina K jest wytwarzana przez bakterie żyjące w jelicie
    grubym, dlatego osoby dorosłe rzadko mają jej niedobór. Jednak noworodek
    rodzi się z niewielkim zapasem witaminy K, a jego jelita nie są jeszcze
    wystarczająco zasiedlone przez bakterie.
  • Aby uchronić noworodka przed zaburzeniami krzepnięcia krwi, trzeba
    więc podawać mu więc preparat witaminowy.
  • Mleko matki nie zawiera wystarczających ilości witaminy K, dlatego dziecko karmione piersią potrzebuje preparatów witaminowych.
  • Niemowlęta karmione piersią, u których występuje przedłużająca się żółtaczka, biegunka lub przejściowa cholestaza,  powinny otrzymywać większą dawkę witaminy K: 50 mg na dobę (według wskazań lekarza).
  • Witaminę K można podawać dziecku w postaci kropli lub kapsułek twist-off.
 My mamy do wyboru dwa sposoby podania witaminy K:
– jednorazowy zastrzyk w nóżkę
– trzykrotna dawka doustna podawana w odstępach czasowych
I chyba ta ten zastrzyk się zdecydujemy.
Na koniec zajęć dostaliśmy krótką, ale jakże zabawną instrukcję obchodzenia się z dzieckiem:

Kolejne części artykuły znajdziesz poniżej:

szkoła rodzenia w UK, cz.1

szkoła rodzenia w UK, cz.3

Close