Muszę się Wam przyznać do czegoś, nie jestem typową kobietą, która uwielbia szał zakupów. Nie bawi mnie polowanie na wyprzedażach, dlatego, że rzadko umiem coś dla siebie znaleźć i zwykle się bardziej denerwuję z tego powodu niż mnie to bawi. Lubię oglądać ładne rzeczy w sklepach, dotykać je i przymierzać.
Było to kilka dobrych lat temu, nasza pierwsza wycieczka w poszukiwaniu szczęścia. Fajny czas, wczesne lato, gdy jeszcze słońce nie pali, a tylko ogrzewa.
Jest taka szkoła w Anglii, gdzie dzieci nie są oceniane stopniami wymyślonymi przez system, a ich sukcesy nie porównuje się wyników innych.
Podobno nasz smak zmienia się co 7 lat, nasze kubki smakowe są w stanie wyczuć każdą odrobinę soli unoszącą się w powietrzu, każdą gorycz i kwasotę w najmniejszej nawet kropli.
Zabraliśmy tą naszą małą do zoo, a właściwie do parku ze zwierzętami. Pomyślałam przyda nam się dzień taki na szaleństwach skupiony.
Kołatki angielskie zachwycają mnie tak samo jak angielskie drzwi. Kilka zdjęć poniżej. A teraz zapukaj do mnie bez zaproszenia i tłumaczenia.
Pytacie mnie co warto zobaczyć w Londynie, gdzie warto się wybrać i spędzić czas, niekoniecznie z dzieckiem.