Wczoraj podjęłam decyzję dotycząca mojego odejścia na urlop. I tak zostało mi dwa tygodnie pracy, a później biorę 4 tygodnie urlopu wypoczynkowego, który mam jeszcze zaległy z poprzedniego roku, następnie idę na 39 tygodni urlopu macierzyńskiego.
Z rana szybkie śniadanie i szykowanie się do położnej.
Rozpoczęłam trzeci trymestr ciąży. Zostało mi mniej niż 3 miesiące do porodu.
Ostatnio widziałam na mamusiowych blogach długie dyskusje na temat tego jak się winno, powinno, nie powinno karmić niemowlaka. Wojny niesamowite, a co jedna wypowiedź mądrzejsza.
Ostatni tydzień to jakieś wyzwanie zdrowotne dla mnie. Czuję się jakbym igrała z chorobami. W pracy mamy wirusa, jakaś grypa żołądkowa, cholerstwo, wszyscy chorzy, wymiotują i biegunka.
Od momentu kiedy odkryłam, że jestem w ciąży usilnie rozglądam się za wyprawką dla mojego dziecka.
Zaczynam dziś 27 tydzień ciąży. Mądry internet mówi, że moja buba może ważyć już nawet kilogram, i otwiera oczy.