Wyjechać jest prosto. Pakuję walizkę w rzeczy konieczne i okazuje się, że tak niewiele do przeżycia mi trzeba, bo co to jest piętnaście kilo- dwie pary spodni, kurtka, jakiś sweter rozciągnięty w praniu, notatnik z ważnymi telefonami i adresem do babci. Komórka, słownik, portfel, jakieś drobne w kieszeni na wodę.
Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność sześciolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj sześćipó
Jedni je uwielbiają i noszą z dumą, inni natomiast uważają, że to przeżytek i znak niereformowalnego ustroju nauczania.
Zwykle nie przynoszę pracy do domu, ale tym razem robię wyjątek. Ostatnio w polskiej szkole stanęłam przed zadaniem stworzenia lekcji historii dla dzieci dwujęzycznych, które niewiele wiedzą o kraju swoich rodziców. Lekcja niby normalna, ale wyobraźcie sobie miny dziesięciolatków, które słyszą, że znów będzie historia.
Na fali ostatnich politycznych meandrów pod tytułem Brexit, bardzo się dziwię, że wciąż tak wielu Polaków decyduje się na wyjazd do Anglii.
Zdarzyło Wam się kiedyś kupić ticket, zabookować samolot, jechać na holiday i mieć busy czas w pracy? Mnie to się zdarza notorycznie, nawet gdy rozmawiam z moją mamą przez telefon,
Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność pięciolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj pięćipółletniej, córki. Pierwsza część DWUJĘZYCZNOŚĆ DWULATKA, i kolejne: DWUJĘZYCZNOŚĆ TRZYLATKA, DWUJĘZYCZNOŚĆ CZTEROLATKA powstały rok, dwa i trzy lata temu.