Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność pięciolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj pięćipółletniej, córki. Pierwsza część DWUJĘZYCZNOŚĆ DWULATKA, i kolejne: DWUJĘZYCZNOŚĆ TRZYLATKA, DWUJĘZYCZNOŚĆ CZTEROLATKA powstały rok, dwa i trzy lata temu.
Wielojęzyczność to przyszłość i ja sama nie mam co do tego wątpliwości.
Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność czterolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj czteroipółletniej, córki.
Dwujęzyczność dzieci wkręciła mnie na dobre kilka lat temu. Najpierw z racji moich dwujęzycznych uczniów, a później, gdy sama zostałam mamą dziecka dwujęzycznego.
W poniższym artykule, ze względów oczywistych, językiem mniejszości nazywam język polski, językiem większości- język angielski.
Nasze dzieci są dwujęzyczne, a to znaczy, że dużo więcej czasu poświęcają na naukę, niż ich jednojęzyczni rówieśnicy.
Dwujęzyczność mojej córki uważam za szczęście. To jest jedna z tych rzeczy, której będę jej zawsze zazdrościć. Mimo że nie mam ogromnego parcia na naukę języka polskiego i uważam, że cierpliwość i czas zrobią swoje, to jednak regularnie dbam o to, aby nauczanie językowe było obecne w domu.