Lifestyle

zniszcz mnie, spróbuj!

Niby człowiek pisze tego bloga od roku czy dwóch i niby wie, że te słowa idą w świat, w najdalsze zakątki ludzkiego współczucia, zazdrości i pychy. I niby wiem, że każdy może wziąć do siebie obrażające akapity, przeczytać między wierszami co zechce, nie zgodzić się lub zakpić ze mnie. I niby wiem, że nie wszyscy idą moim tokiem myślenia, że jedni o krok przede mną a część za mną się wlecze. To takie logiczne, kiedy nagle postanawiasz jakiś kawałek internetu wziąć w swoje ręce i zmienić go w swój. A później jeszcze zapraszasz do niego całkiem obce ci twarze. Nie powinno mnie to dziwić, że łatwiej ganić niż chwalić, a mimo to, niezmiennie mnie to porusza.

Kiedy się już tu rozgoszczę na dobre, wyciągnę nogi na swoim, okazuje się, że nie mam prawa myśleć po swojemu, pisać po swojemu, żyć po swojemu. I zawsze znajdzie się ktoś, komu przeszkodzi moja lekkość bytu i mój ciężki but niczym kula u nogi.

Zniszcz mnie, spróbuj!

Jak to się dzieje, że ta złudna anonimowość w internecie wyzwala w ludziach najgorsze strony człowieka? Że bez wstydu, życzymy komuś złamania nogi, utraty pracy, poronienia czy śmierci. Jak to się dzieje, że nie można mieć własnego zdania, własnej drogi się trzymać z przekonania, być sobą po prostu?

Jak to jest, że nie czujesz blokady, przed kolejnym obraźliwym komentarzem, nie włącza ci się lampka przyzwoitości gdy obrzucasz błotem obcą ci osobę. Jak to jest, że twoje wyrachowanie rośnie z każdym enterem na klawiaturze, że w oparach jadu wytaczasz kolejne komentarze, niczym działa bojowe?

Nie jest mi obca blogosfera parentingowa i czytam namiętnie co tam w świecie piszczy i łapię się za głowę, gdy kolejna afera wybucha. To nie ma znaczenia, czy mówimy o karmieniu piersią, rajstopkach, kolczykach w uszach, cesarce, blw, lakierze na paznokciach czy szczepieniach, bo ten temat jakby całkiem umyka. Ważne jest to co możesz przy okazji afery ugrać, pomijając poziom dyskusji. Ważne jest to, że znów możesz się anonimowo wyżyć, wyrzucić swoje frustracje, możesz odreagować nieudane życie, wykrzyczeć swoje przegrane szanse, zaniechane plany, niespełnione marzenia i cały twój ból dupy, na który nie ma lekarstwa. Możesz w końcu udowodnić innym, że masz rację za wszelką cenę i że tylko ty, dupa wołowa wie wszystko, wie i koniec i kropka. Ważniejsze staje się to, że możesz mnie zniszczyć.

Spróbujesz?

Close