Do napisania tego postu zabieram się już od roku. Początkowo miało to być o dwujęzyczności roczniaka, a u nas już dwa lata przeszło i to z hakiem. Ale w sumie może to i lepiej, bo w ciągu ostatniego roku dużo się u nas zmieniło, mowa Sary bardzo się rozwinęła i dziś już można konkretnie z tą moją małą porozmawiać. Głównie po angielsku, bo ten język u nas dominuje, ale i polskie smaczki się znajdą jak się dobrze przysłuchać. Moje prywatne obserwacje z ostatnich dwóch lat, notatki, przemyślenia, zapiski odnośnie dwujęzyczności mojej córki poniżej.
OPOL (one parent, one language)
Od początku było dla nas jasne, że w naszym dwujęzycznym domu ta metoda będzie dominować. Paul mówi do Sary po angielsku, ja w większości po polsku. Są jednak sytuacje, gdy mówię do nich na raz, bo chcę aby Paul również zrozumiał i wtedy mówię po angielsku, np.:
-Sara go to daddy, he will put your socks on.-Daddy will help you to paint the picture.
W takich sytuacjach, zwykle najpierw mówię po angielsku do nich, a później jeszcze raz po polsku do Sary. Zdarzają się też sytuację, gdy w gronie dzieci dwujęzycznych, gdy im wszystkim coś tłumaczę, to zwracam się do nich, w tym do Sary po angielsku.
JĘZYK ANGIELSKI- JĘZYKIEM PIERWSZYM
Na dzień dzisiejszy Sara używa języka angielskiego jako języka pierwszego, myślę, że około 90% jej mowy to język angielski. ZAWSZE do Paula zwraca się po angielsku, CZĘSTO do mnie mówi po angielsku wplatając polskie słowa, rzadziej zdania. Jeśli chodzi o komunikację pomiędzy innymi członkami rodziny lub znajomymi, Sara używa języka angielskiego. Mimo, że wydawać by się mogło, że to ze mną częściej przebywa i częściej ze mną rozmiawia, to w praktyce wygląda na to, że polski wkład językowy jest znacznie mniejszy niż angielski.
POLSKI WKŁAD JĘZYKOWY
Jestem pierwszym i najważniejszym elementem tego wkładu. Zdaję sobie sprawę, jak wiele ode mnie zależy i jaka praca przede mną jeśli chcę, aby Sara mówiła po polsku. Wiem, że na dzień dzisiejszy Sara rozumie wszystko co do niej mówię, staram się otaczać ją językiem polskim i wzbogacać słownictwo, urozmaicać źródła języka. I tak, Sara styka się z językiem polskim:
-w codziennych rozmowach ze mną,
-poprzez regularne częste czytanie polskich książek
-oglądanie polskich bajek, filmów
-rozmowy na skype z babcia i dziadkiem
-krótkie rozmowy z polską sąsiadką
-rzadki kontakt z rówiesnikami mówiącymi tylko po polsku.
MIESZANIE JĘZYKÓW
Sara nie ma problemów w układaniu dłuższych zdań w języku angielskim, potrafi poprawnie po angielsku zadawać pytania, prosić o coć co chce, wyrażać swoje niezadowolenie. Mieszanie języka zaczyna sie wtedy, kiedy próbuje mówić do mnie po polsku. Wtedy najczęściej tworzy takie krótkie konstrukcje:
– Don’t idź mamo! – Takie my bluza off,– I’m duża mamo,– We are going na pocztę,– Are you going do parku?– I want mleko,– Nie chcę soup,– To not bajka,– I want zdjęcia my birthday.
WYMOWA WYRAZÓW POLSKICH
Paul twierdzi, że Sara mówi bardzo dobrze po angielsku z wyraźnym angielskim akcentem, co oczywiście nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. W języku polskim natomiast Sara napotyka mnóstwo trudności w artykulacji dłuższych wyrazów. Często sama się głowię co dany wyraz może oznaczać. Sara w NAGŁOSIE nie wypowiada głoski S, a głoska R jest wymawiana w obu językach jak w angieskim. Typowo dla dzieci w tym wieku miesza L z J.
Sara bezbłędnie wymawia jednosylabowe i proste dwusylabowe polskie wyrazy jak: mleko, konik, buty, babcia, daj, lampa, kotek, dom, pan, auto, idziemy, kólko, prezent, popatrz, woda, dobrze, tędy, wałek, kawa, park, Tamiza, budowa, itd.
W wyrazach trudniejszych, początek wyrazu znika, albo powstaje bardzo dziwny wyraz, który nie przypomina wyrazu pierwotnego. Trudno zrozumieć sam wyraz bez kontekstu. Przykładowe polskie wyrazy wymawiane przez Sarę (zapis półfonetyczny):
– przepraszam – psiepsiapsiam– chleb- hłep– ogórek- gujek– skarpetki– pakeki– palec– pajec– świnka– inka– piękna– pęka– szkoła- koła– królik– kjujik– skakać- kakac– trampolina– apina
– więcej- łęcej– lustro- łuso– wyciągaj– wygągaj– nożyczki- anieksi– herbata– bata
CO PRZYNIESIE PRZYSZŁOŚĆ
Zdarza mi się mijać ludzi, którzy wciąż ze zdziwieniem patrzą na to jak porozumiewa się nasza rodzina. Usłyszałam kilka razy, że nie uczę Sary wystarczająco dużo i efektownie jezyka polskiego i dlatego, go nie używa. Niektórzy w żartach mówia, że polska szkoła, do której Sara pójdzie za rok, to strata pieniędzy. Wiem, że są i tacy, którzy twierdzą, że tracę czas, bo ona i tak wybierze w przyszłości język angielski. Ja wiem swoje i robię to co robię, bo wierzę, że moja uporczywość językowa, konsekwencja w mówieniu do mojej małej po polsku przyniesie kiedyś efekty. Nie mam porównania z innymi dziećmi dwujęzycznymi w jej wieku, nie wiem, czy jest w normie językowej czy poza nią.
Chętnie posłucham i dowiem się od Was drogie mamy dzieci dwujęzycznych, jakie Wy macie spostrzeżenia w stosunku do mowy Waszych dzieci. Czy macie podobne problemy z komunikacją, co robicie, aby ten język polski był stale w użyciu.
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawicie komentarz!