Byłam ostatnio w centrum handlowym na zakupach. A jak wiadomo centrum duże, mnóstwo sklepów, a ja muszę zajrzeć wszędzie w poszukiwaniu przecen i dobrych promocji. Więc tak sobie chodziłam jedną, dwie godzinki, w międzyczasie kupiłam sobie zielonego szejka do picia, żeby było, że zdrowe zakupy, no i wiadomo jak to bywa w ciąży, zachciało mi się siusiu.
Zanim doszłam do toalety to z pięć minut minęło, no i wiadomo jak to bywa w ciąży, jak się chcę siku to już, teraz, a nie żeby czekać w kolejce.
No, ale sobie myślę, noszę ten brzuch z dumą, duży jest i nie da się go przegapić, z przodu, widoczny, więc jeszcze się wypięłam dosadnie i sobie myślę, za chwilkę ktoś mnie przepuści, ustąpi miejsca w kolejce i pozwoli mi iść szybciej do upragnionego wc. Więc wypinam się jeszcze bardziej, podpieram w boku i czekam. Czekam i patrzę.
I nagle widzę, że przede mną w kolejce, trzy kobiety z brzuchem większym od mojego! Spojrzałyśmy tylko na siebie z uśmiechem.
Przestałam się wypinać i podpierać jak połamana i dzielnie ze skrzyżowanymi nogami doczekałam swojej kolejki.
No i nici z mojego misternego planu wykorzystania brzucha na swoją korzyść.
Ale kto wie, może następnym razem 🙂