Kolejny grudzień bez śniegu i przemokniętych butów, ale za to z zieloną trawą w ogrodzie i słońcem, które nawet w zimie potrafi opalić. Dla mnie taki sam miesiąc jak inny, chociaż patrząc na korki na drogach, wiem, że coś wielkiego się zbliża.
To już grudzień i jak wiadomo koniec roku zmusza mnie do refleksji. Do tej ogólnoegzystencjonalnej również, ale dzisiaj nie o tym.
To będzie ostatni wpis z tej serii w tym roku. Od stycznia przewinęło się u mnie ponad trzydziestu blogerów, którzy prowadzą świetne polskie blogi w Wielkiej Brytanii.
Już za chwilę, za momencik świat ogarnie mania kupowania, a to za sprawą piątkowych wyprzedaży w sklepach na całym świecie.
Było dzisiaj gorąco, w radio mówili, że był to jeden z najcieplejszych dni tego lata.
To będzie historia z prawdziwego zdarzenia, taka co to się nie zdarza codziennie, tylko od święta. Albo chociaż z jakiejś mniejszej okazji.
Kiedy zaczynasz blogować to całkiem normalne, że zaglądasz do innych, patrzysz jak blogi znajomych rosną, zmieniają się z każdą notką.