Wakacje już a chwilę, więc pewnie tak samo jak Wy, od pewnego czasu śledzę ceny biletów do Polski. Wstyd się przyznać, ale w ostatnich kilku latach zjeżdżałam do kraju bardzo rzadko.
Moje zainteresowanie Korczakiem rozpoczęło się stosunkowo niedawno.
Angielskie matki są grube, mają tłuste włosy i niewypielęgnowane stopy, które dumnie prezentują w zbyt małych klapkach, gdy rano zaprowadzają swoje dzieci do szkoły.
Nie wiem jak Wy, ale ostatnio coraz częściej czuję presję związaną z nauką czytania mojego dziecka.
Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność czterolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj czteroipółletniej, córki.
Dwujęzyczność dzieci wkręciła mnie na dobre kilka lat temu. Najpierw z racji moich dwujęzycznych uczniów, a później, gdy sama zostałam mamą dziecka dwujęzycznego.
Nasze dzieci są dwujęzyczne, a to znaczy, że dużo więcej czasu poświęcają na naukę, niż ich jednojęzyczni rówieśnicy.