Różnica między szczęściem a radością widoczna jest nad ranem, gdy jeszcze wszyscy mają zamknięte oczy, a słońce nabiera sił, aby przebić się przez szarość sypialni. Kiedy jeszcze słychać wyraźnie spokojne oddechy i najcieplej jest pod pościelą, tuż obok brzucha, na którym opiera się jej rączka.
Ja już chyba nie pamiętam takiego prawdziwego lata z upałami i skwarem na dworze.
To wcale nie prawda, że można się do wszystkiego przyzwyczaić, że można kosztem wygody pokochać za ciasne buty, kosztem dobrego smaku jeść czerstwy chleb.
Nic nie dzieje się bez przyczyny, tak mawiają. Wierzyć nam trzeba, że budzimy się w tym domu pustym, z powodów ważniejszych niż potrafimy zrozumieć.
Człowiek to taka skomplikowana istota, którą czasami trudno zrozumieć i rozgryźć na mniejsze, łatwiejsze do strawienia kawałki. Miewa humory, często zmienia zdanie i popełnia błędy.
Są rzeczy, o których nie mówię na głos i tylko czasami do siebie samej wspominam o nich pod nosem.
Chciałabym zachować ten moment na dłużej, to życie teraz. Ten świat mój, w którym nie boję się sięgać marzeń, spełniać je jedno po drugim.