dlaczego dzieci kochaja brudne zabawy
Macierzyństwo

Dlaczego dzieci kochają kałuże i inne brudne zabawy

Taki typowy poranek, gdy nos przy oknie, palcem śledzimy krople na szybach. To już prawie miesiąc jak Anglia obdarowuje nas porą deszczową. Przestaje padać i wiać, to znak, że zaraz wyjdzie słońce, że na jakiś czas będziemy bezpieczne na dworze. Ubieramy kalosze, nową parasolkę bierzemy pod pachę. Ta moja mała ciągnie mnie za sobą, pogania, tak jakby czuła, że to tylko chwila, że łapać ją trzeba w kieszenie kurtki i trzymać mocno. Tak więc wychodzimy na te ulice szare i puste, ale jej to nie przeszkadza. Mam wrażenie, że ona nigdy nie marznie, nigdy się nie męczy, nigdy nie jest dla niej zbyt ciepło, zbyt późno, zbyt zimno. Nie wiem skąd dzieci mają taką ogromną wolę zabawy i dlaczego my dorośli straciliśmy gdzieś po drodze tę spontanoczność i wolność w byciu sobą.

POGROMCA ŻYWIOŁU

Ona lubi wodę, mogłaby bez końca myć ręce w zlewie pełnym gumowych kaczek i pluskać się w wannie. Tak jakby wiedziała, że woda odpręży zmęczone ciało, że zmyje jej gniew na nieudane próby, wymęczy ją i da lepszy sen. Lubi w te kałuże skakać z okrzykiem zwycięstwa nad żywiołem. I chlapać się lubi, moczyć, poznawać fakturę wody, jej ulotność i trudność utrzymania w ręce. Ćwiczy równowagę chodząc po błocie, uważa, aby nie poślizgnąć się, by nie upaść na zimny beton. Uwielbia ten dźwięk kiedy uderza butem o taflę i wszystko dokoła mokre i ociekające. Tak jakby grała na bębnach, ogłaszając wszystkim, że wyżej już nie potafi skoczyć. Nie przeszkadza jej błoto w kaloszu, brudne spodnie i ręce, wydaje się być szczęśliwsza z każdą kolejną plamą. Nie traktuje brudu jak wroga, a to co niszczy w zabawie nie spędza jej snu z powiek. Nie rozumie tych zakazów zbyt szybkiego biegu, nieuwagi przy schodzeniu ze schodów, wkładania palców w ogień. Nie wie, czemu znów się złoszczę na kolejną dziurę w nowych rajstopach i podartą sukienkę. Tak jakby wiedziała, że to tylko przedmioty, ciuchy, nic czego nie można odkupić, wymyć i naprawić.

PRZYWILEJ DZIECKA

Pewnego dnia z tego wyrośnie, zacznie dostrzegać, że niektórych plam nie da sie wymazać, że te na życiorysie zostaną na zawsze. Nauczy się, że niektórych rzeczy nie można odkupić, że zniszczenie kogoś mimo, że często przychodzi zbyt łatwo, nie jest do naprawienia. Że złamanie czyjegoś serca, nie naprawi nawet najszczersze słowo przepraszam. Pewnego dnia dowie się, że te skoki na główkę do kałuży, mogą okazać się zbyt bolesnymi, a upadki na beton nie zawsze się opłacają. Zauważy, że poślizgnięcia mogą powodować straty, których odrobienie zająć mogą lata. Pewnego dnia zrozumie, że ta woda, którą dziś tak uwielbia, może okazać się niebezpieczną i złowieszczą, że może utopić w niej swoje problemy, ale i samą siebie. Zrozumie, że z żywiołem jeszcze nikt nie wygrał, i że czasami nie da sie wyżej skoczyć, choćbysmy tego bardzo chcieli.

Ale jeszcze nie teraz, na razie jest dzieckiem i korzysta z przywilejów dzieciństwa. Z przywileju niewiedzy.

6

3

7

1

8

2

Close