Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność sześciolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj sześćipółletniej, córki. Pierwsza część DWUJĘZYCZNOŚĆ DWULATKA, i kolejne: DWUJĘZYCZNOŚĆ TRZYLATKA, DWUJĘZYCZNOŚĆ CZTEROLATKA, DWUJĘZYCZNOŚĆ PIĘCIOLATKA, powstały rok, dwa, trzy i cztery lata temu. Serię tę zamierzam kontynuować w kolejnych latach.
Omawiane poniżej problemy i niedoskonałości językowe ujęłam w luźne i umowne dla mnie kategorie, które mają za zadanie usystematyzować i zilustrować postęp językowy mojej córki. Nie są one w żadnym wypadku wyrocznią językową i proszę ich tak nie traktować.
CO NOWEGO W SZÓSTYM ROKU DWUJĘZYCZNOŚCI?
Myślę, że szósty rok nauki języka polskiego był dla nas, w pewien sposób, przełomowy. A to za sprawą tego, że pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że moja córka odpowiada mi w języku polskim! Mało tego, zaczyna się denerwować i mnie poprawiać, gdy mówię do niej po angielsku. Nie wiem kiedy dokładnie to nastąpiło, przegapiłam moment tego przestawienia językowego, nie wiem nawet co było powodem tego, że nagle Sara postanowiła, że do rozmowy ze mną wybiera polski, ale tak się stało i trwa to konsekwentnie do dzisiaj.
Momentami mam wrażenie, że należymy do takiego tajnego polskiego klubu, w którym mówimy po polsku i izolujemy się od tego angielskiego świata. I tak to wygląda. Idziemy ulicą, ktoś do nas zagaduje po angielsku, a Sara nadal mówi do mnie po polsku. Albo stoimy przed jej szkołą, angielskie towarzystwo, a ona nadal mówi do mnie po polsku, sprawiając, że nikt inny tego nie rozumie. Mam wrażenie, że córka celowo wyklucza z rozmowy innych rozmówców. Sytuacja ma się podobnie w domu, gdy spotykamy się z anglojęzycznymi dziadkami. Wykluczenie z rozmowy innych jest na tyle duże, że ja sama czuję się momentami niekomfortowo.
Polskie umiejętności mojej córki obecnie są komunikatywne. Bez problemu można zrozumieć o czym mówi, rozumie większość zdań i słów wypowiadanych do niej, umie odpowiadać na pytania zamknięte, wymagające krótkich, nierozbudowanych odpowiedzi. Niestety gramatycznie i stylistycznie jej wypowiedzi nie są idealne. Ma problemy z zadawaniem pytań w poprawny sposób, ma mały zasób polskich słów i używa bardzo dużo kalek językowych z języka angielskiego. W luźnej, spontanicznej rozmowie, gdzie córka sama nadaje tematykę rozmowy, radzi sobie bardzo dobrze, niestety rozmowy na jakiś „specjalistyczny” temat ujawniają braki w polskim słownictwie. Córka poproszona o wymienienie po polsku rzeczy na literę „a” zwykle odpowiada „arbuz”. Bardzo dużo czasu zajmuje jej znalezienie w głowie mniej oczywistych polskich słów.
WYMOWA POLSKICH SŁÓW
Córka zasadniczo mówi po polsku z angielskim akcentem, w wyrazach z „r” bardzo mocno i poprawnie je zaznacza. Co najzabawniejsze swoje imię w obu językach wymawia różnie. Używając angielskich słów, komunikując się ze mną, stara się je spolszczać, akcentuje je po polsku i wypowiada słowa tak, jakby kaleczyła angielski.
Końcówki -ach w miejscowniku liczby mnogiej
W wyrazach zakończonych na -ach córka zjada końcówkę i wypowiada słowa tak:
- Pamiętajcie o lalka, porzucony, porwany, pamiętajcie o lalka, przez was mniej kochany
Zaimek osobowy JA
Sara, kiedy mówi o sobie, bardzo często zaczyna swoją wypowiedź od zaimka osobowego „ja”. Jest to typowa kalka z języka angielskiego, gdzie ten zaimek jest konieczny. I tak wszystkie wypowiedzi zaczynają się:
- Ja musim… Ja chcę… Ja kocham Cię mamo… Ja idziem do domu… Ja byłam w szkole…
Szereg szumiący na szereg ciszący
Problem ten dotyka nie tylko dzieci dwujęzycznych i moja Sara nie jest wyjątkiem w tej kwestii. Córka ma problemy z poprawną wymową głosek „sz” „cz” „ż” w niektórych wyrazach. Cały szereg tych szumiących głosek zamienia w wymowie na szereg ciszący. Daje to efekt mocnego akcentu angielskiego w polskich słowach. Co brzmi mniej więcej tak:
- Dobrze- dobzie
- Katarzyna- Katazina
- Czemu- ciemu
SAMODZIELNE PISANIE
Córka już od jakiegoś roku próbuje samodzielnie pisać po polsku. Głównie są to jakieś podpisy do rysunków, pojedyncze słowa lub krótkie notki do mnie. Pisze tak jak słyszy, czyli pisze polskie słowa po angielsku, co jest zresztą bardzo typowe dla dzieci dwujęzycznych. W polskiej szkole pisze na lekcjach poprawnie pod okiem nauczyciela. Powoli zaczyna używać polskich głosek: cz, sz, ś, ć, ę, ą. W polskiej szkole córka jeszcze nie poznała dwuznaków, ale od czasu do czasu podpowiadam jej jak je przeczytać i jak się je wymawia. Wiele prostych słów córka pisze bezbłędnie. Ale zdarzają się i takie:
- Arbuz syedsony (arbuz zjedzony)
- Od sara dla mama, yestes naylepsza (jesteś najlepsza)
ZDANIA ZŁOŻONE
Tak naprawdę to obecnie Sara chyba w większości posługuje się dłuższymi wypowiedziami. Coraz sprawniej buduje zdania złożone używając spójników i partykuł. Ma oczywiście problemy z utrzymaniem poprawności językowej na całej długości wypowiedzi, ale to nie zmienia faktu, że nadal można ją zrozumieć.
- Ja rysowam coś dla babci, to jest nasze dom
- Ja mam drugi prezent na mothers day ale chce to być niespodzianka
- Musim iść na dworze, bo zapomniałam coś
- Możesz podnosić, bo ja nie chcę wskakować teraz
- Byłam zmęczona i prawie zasłam
- Robię tutaj, bo tu nikt zobaczył mnie
- Musimy być carefull, aby nie destroy moje ubieranko
- Ja nie doskończyłam ale dalej lubiłam to jeść
- Ty chcesz nazywać on Reksio?
- I to jest to, żebym ja nie spadłam
ODMIANA CZASOWNIKÓW
Czasownika i ich poprawna odmiana to wciąż dla mojej córki wielka loteria i ciężko dopatrzeć mi sie jakiejś reguły, którą kieruje się moja córka przy ich używaniu. Na tym polu możemy się pochwalić dużym słowotwórstwem we wszystkich trzech czasach. Warto natomiast dodać, że mimo błędnych form jakie zdarza się córce używać, jej wypowiedzi są nadal zrozumiałe i można wyłapać, co córka miała na myśli. Pomaga oczywiście kontekst wypowiedzi. Muszę też dodać, że ilość czasowników, które używa córka, bardzo wzrosła przez ostatni rok i córka coraz odważniej używa nowych słów poznanych w polskiej szkole czy podczas czytania polskich bajek.
- Tylko się zebiorę (rozbiorę)
- Możesz wysuchać mi kubek (wysuszyć)
- Jutro rano możemy wykończyć rysować (dokończyć)
- Ja mogę ubierzeć moje skarpetki sama (ubrać)
- Nie marudziłam się!
- Nie muszę więcej wskakować (wskakiwać)
- Złapłam piłkę (złapałam)
- Możemy upiekować ciasto jutro? (upiec)
- Możem ubierzyć się (mogę się ubrać)
- Nie wiedziemy ile to kosztować (nie wiemy ile to kosztuje)
- Naprawałam autko (naprawiłam)
- Możesz chodź na chwilkę (przyjść)
RZECZOWNIKI
Porównując ostatnie lata myślę, że córka przyswoiła bardzo dużo polskich słów, rzeczowników i całkiem dobrze sobie radzi używając ich poprawnie w wypowiedziach. Dosyć dobrze idzie jej również odmiana przez przypadki i w tym roku miałam problem, aby wyłapać jakieś większe błędy w tym obszarze. Zdarzają się jej śmieszne błędy, z których obie się śmiejemy i szybko je poprawiam prosząc, by córka powtórzyła po mnie wyraz poprawnie.
- Teraz smaruję moje ramionki
- Zapakowałam moje teczek
PODSUMOWANIE
Marzy mi się taka rozmowa z córką, którą nagrywam dla potomności, aby kiedyś ona sama mogła sobie to odsłuchać. Niestety Sara niechętnie pozwala się nagrywać, a już szczególnie gdy mówi po polsku. Więc na razie zapisuję skrzętnie co wyłapię. Patrzę na wpis z poprzedniego roku i porównuję nasze małe sukcesy. Wiele potyczek językowych się powtarza, nadal mamy problemy z poprawnym tworzeniem przeczeń czy używaniem zaimków, ale generalnie widzę ogromny postęp w naszej nauce języka polskiego i myślę, że moja sześciolatka całkiem dobrze sobie radzi. Well done girl!