emigracja w uk
Emigracja

jak nie zostać emigrantem palantem?

Ponoć życie na emigracji zmienia człowieka. Jedni posiadają szczególną właściwość kameleona, emigracja w uk dobrze na nich działa, wtapiają się w tłum, kracząc jak wszyscy obok. Uważając siebie za mieszkańców świata, wolnych duchem i wyznaniom. Inni starają się żyć w enklawach polskich, odcinając się od wszystkiego co angielskie, pielęgnując ostatni odruch polskości. Nie ma jednej właściwej maski emigranta, ważne tylko, aby nie pozostawiać po sobie smrodku i niestrawności emigranckiej, gdyż może to sie odbić szerokim echem na reszcie.


Spotykasz takiego człowieka na ulicy, nie wiesz kim jest, co lubi, jaką historię niesie w swojej reklamówce, ale wiesz, że to Polak, bo słyszysz jak kurwami na głos rzuca bez zawahania, myśląc, że nikt go nie rozumie. Obraża grubasów w kolejce po frytki i colę, naśmiewa się z ciapatych z turbanami na głowie, bo przecież on Polak o niebo lepszy od nich.

Spotykasz takiego człowieka w pracy, gdzie w ramach ciekawostek językoznawczych naucza kolegów jak się mówi po polsku pokaż cyckity chuju, tak jakby innych polskich słów nie było. A później ma ubaw z brytoli, że nie umieją mówić w innych językach niż swój własny i głupi jak buty.

Spotykasz takiego człowieka w sklepie, krytykującego tutejszą fasolkę z puszki i angielską kiełbasę. Ładującego do koszyka polskie piwsko z promocji, polską margarynę i kapustę kiszoną. Angielskiego chleba nie dałby psu i jest dumny z tego, że kaszankę i flaki może sobie kupić na polskim ryneczku w czwartki.

Spotykasz takiego człowieka, który za funta zrobiłby wszystko. Zabierze cię do pracy autem przy okazji, za funty. Pomoże zainstalować ci polską telewizję, za funty. Na lotnisko zabierze, poda paczkę do rodziny, przetłumaczy pismo do banku, za funty. Pracuje w fabryce 80 godzin w tygodniu, bierze wszystkie możliwe nadgodziny, świątki, piątki i niedziele i uważa się za klasę wyższą, mimo, że w duchu zazdrości tym, którzy mają lepiej.

Spotykasz takiego człowieka, który od 20 lat mieszka w Anglii i jeszcze nigdy nie był w stolicy. Nigdy nie miał czasu pojechać do teatru czy pójść na basen. Nie ma pojęcia gdzie mieści się tutejsza biblioteka lub klub sportowy. Nie zna smaku tradycyjnego puddingu świątecznego, gardzi angielską służba zdrowia i tutejszymi budowlańcami od siedmiu boleści. A jak zjeżdża do kraju, to udaje Anglika łamaną polszczyzną- pełną gębą.

JAK NIE ZOSTAĆ EMIGRANTEM PALANTEM?

  1. Dajesz świadectwo– chcesz tego czy nie, bez względu na to czy masz tutejszą rezydenturę, obywatelstwo czy dopiero przyjechałeś. Twoje zachowanie będzie przypisywane do reszty Polaków, tak to już działa, że ludzie kochają stereotypy.
  2. Nie jesteś lepszy- dopóki nie odkryjesz leku na wszystkie choroby ludzkości, nie poskładasz wszystkich złamanych serc i nie załagodzisz wszystkich wojen świata nie myśl, że ci się więcej należy od świata. Tak samo ciężko musisz pracować na szacunek i na sukces, jak reszta.
  3. Poczekaj na swoją kolej– tobie też sie uda, nie musisz zazdrościć innym. Polską zawiść zostaw za sobą, pomagaj jeśli możesz, żyj tak jakbyś nigdy nie wyjechał. Stawiaj sobie wyzwania wyższe niż wcześniej i nie bój się prosić o pomoc.
  4. Bądź wyrozumiały- na świat w którym żyjesz, na ludzi, których spotkasz na swojej drodze. Spróbuj ich zrozumieć, nie krytykuj tylko dlatego, że ktoś wierzy w inne priorytety i jada przy innym stole.
  5. Bądź szczęśliwy– uśmiechaj się częściej do tego angielskiego lustra, mów innym dobre rzeczy o sobie samym, szanuj swoją rodzinę i miejsce z którego pochodzisz. Polub siebie samego dzisiaj, daj sobie szansę i nie bądź palantem!

 

Photo credit: lens-flare.de via Foter.com / CC BY-NC
Close