AKT 1
Przychodzi Paul z pracy i od progu mówi:
– Wiesz co, dzisiaj jeden z Polaków przyniósł jakąś polską kiełbasę do roboty i dał mi kawałek na spróbowanie i była super pyszna.
– No ale jaka to kiełbasa była?- odpowiadam.
– Nie wiem jak się nazywała.
– No to jak wyglądała, jaki smak miała?- dopytuję.
– Taka podłużna, jakby wędzona chyba, taka dobra!
– A czy była pomarszczona, suszona i chuda jak palec?- pytam mając na myśli kabanosa.
– Nie wiem, chyba tak, ale jak jutro Tomek przyniesie znów kawałek, to wezmę do domu i Ci pokażę.
AKT 2
Dwa dni później
– Patrz!- woła od progu powracający z pracy Paul- przyniosłem kawałek tej pysznej kiełbasy, o której Ci mówiłem, co kolega ją przyniósł i mi tak zasmakowała, że teraz możemy kupić jej więcej w polskim sklepie.
– No pokaż co to za cudo, takie dobre- mówię z nadzieją, że za chwilę moim oczom ukaże się pyszna, prawdziwa, wędzona sucha krakowska albo podsuszana żywiecka. I już wyobrażam sobie, że w końcu w którymś z polskich sklepów mają naprawdę dobry towar i się obkupimy przed świętmi.
– Masz- mówi Paul, podając mi lunch box, w którym jest zawiniątko papierowe. Biorę to coś do ręki, odwijam delikatnie i co widzę????
PARÓWKA !!!
KURTYNA