Na fali ostatnich politycznych meandrów pod tytułem Brexit, bardzo się dziwię, że wciąż tak wielu Polaków decyduje się na wyjazd do Anglii. Co jakiś czas dostaję więc pytania od Was, jak zorganizować taki wyjazd, na co się szykować po przyjeździe tutaj, jak wygląda techniczna strona takiej przeprowadzki.
Zdarzyło Wam się kiedyś kupić ticket, zabookować samolot, jechać na holiday i mieć busy czas w pracy? Mnie to się zdarza notorycznie, nawet gdy rozmawiam z moją mamą przez telefon,
W Anglii żyję już ponad dziesięć lat, to i do większości rzeczy się już przyzwyczaiłam.
Jest taka niezręczna pustka pomiędzy miejscem, w którym teraz jesteś, a miejscem, w którym kiedyś będziesz.
Nie mam odwagi odbierać dzieciom tej magicznej atmosfery bajek, gdzie dobro zawsze zwycięża, gdzie każda księżniczka ma swojego księcia na koniu, gdzie rany goją się za sprawą pocałunków.
Do napisania tego tekstu skłoniły mnie wiadomości, które dostaję od moich czytelniczek od jakiegoś czasu.
Każde hobby zaczyna się zwykle niewinnie, po czasie przeradzając się w niekończący się ciąg list potrzebnych rzeczy do kupienia i posiadania. Ale po kolei.