połóg- 6 tygodni po porodzie
Macierzyństwo

połóg- 6 tygodni po porodzie

Ciąża i poród to tematy bułeczki, rozchodzą się szybciutko, każdy wszystko wie, z zainteresowaniem się o tym czyta, śledzi programy o porodach (typu Born Every Minute), kupuje gazetki o rozwoju prenatalnym, miesiącach ciąży i pielęgnacji noworodka. A o połogu to już nie bardzo, jakoś się zapomina, ignoruje świadomie lub i nie. Połóg- 6 tygodni po porodzie- jak przeżyć, aby nie stracić wiary w macierzyństwo?

I ja również omijałam ten temat szerokim łukiem, bo przecież jakoś to będzie, a poza tym tyle ciekawszych tematów, jak wybór wózka, kołyski, pieluszek. Bo przecież sposób nakładania oliwki czy kremu i dobór koloru i kroju ubranek dla niemowlaka jest znacznie ciekawsze niż jakiś tam połóg.

No i się przeliczyłam. To nie był jakiś tam połóg i nie jakoś tam się ułożyło.

POŁÓG BYŁ NAJGORSZYM OKRESEM W MOIM ŻYCIU

Nigdy wcześniej nie czułam się tak rozbita, tak rozdarta, zmęczona, zmasakrowana jak po porodzie.

Mądry internet dzieli połóg na trzy części:

POŁÓG BEZPOŚREDNI-

pierwsze 24 godziny po porodzie
Dla mnie był to czas leżenia i ogromnego bólu całego ciała. Nie tyle sama rana po cesarce, ale plecy, krzyż, ręce, nogi, szyja, zęby wszystko mnie bolało. Skutki epiduralu dawały mi popalić. Ciało miałam zdrętwiałe, palce u rąk jak drewno, jak nie moje.
Do tego dochodziło poczucie obowiązku matczynego, bo noworodek obok płacze i trzeba wyciągnąć cyca i pozwolić dziecku ssać do krwi, bo mleko nie leci, a siara dopiero się wytwarza. I to ssanie trwające godzinami, ssanie które potęgowało ból całego ciała.
A na dokładkę taka potrzeba pomocy od innych, bo już nie można być niezależną, i nie można samemu wszystkiego i jak dziecko obok ryczy, to trzeba zawołać kogoś. I tą pierwszą pieluszkę nie ja zmieniłam…

A żeby nie było za ciekawie to co chwilę badanie ciśnienia, pobieranie krwi, wkłucia w rękę, w dłoń, zmiana kroplówki, podawanie antybiotyku, cewnikowanie, pierwsze oddanie moczu do pojemnika, przestanie być człowiekiem, kobietą, stanie się pacjentem… Ponad to brak ciszy i spokoju, bo wszędzie słychać płacz innych noworodków, które budzą moją bubę i budzą mnie.

POŁÓG WCZESNY –

pierwszy tydzień po porodzie
To mój powrót do domu i spojrzenie w lustro. I dostrzeżenie nowej siebie, sflaczałej, bladej jak ściana, zmęczonej, po prostu brzydkiej. I okazało się, że żadne ciuchy na mnie nie pasują, że jedyne w co wchodzę to koszula porodowa, jakiś tam podkoszulek od Paula i spodnie dresowe. Do tego upał, który wyciągał ze mnie ostatnie wody i pot, wszędzie pot, mój i dziecka. Dla mnie to okres bycia zombie, kiedy prawie wcale nie spałam i nie miałam pojęcia co robić. Takie błądzenie po ciemku, bo nie wiedziałam jak karmić, jak myć, jak zabawiać. I wszystkim dookoła się układa, a mi nie. Bo moja córka płacze i nie śpi. A każdy mówił, że niemowlak to nic, tylko śpi.

Okres, w którym przeistoczyłam się w krowę dojną z cycem na wierzchu, bolącym i cieknącym cycem dodam. Ten pierwszy tydzień to też okres wizyt, bo przecież brat, siostra, teściowa musi przyjść i zobaczyć. A mi się sen marzył, nawet taki na siedząco. A do tego ja starająca się być super mamą i perfekcyjną panią domu w jednym i robić wszystko samemu. No wariatka ze mnie, która kosztem zdrowia chce podołać i nawet nie wiem po co. Tydzień bólu- bo ciało nadal boli, piersi rwą, tydzień płaczu- bo gdy ja płacze, to nie słyszę płaczu Sary…

POŁÓG PÓŹNY –

trwający do 6 tygodni po porodzie
To czas kiedy waga coraz bardziej stawała się dla mnie łaskawsza i w końcu pokazała -15kg i ciało, które stale wraca do stanu sprzed ciąży i flak na brzuchu jakby już mniejszy i spodnie, które już umiem naciągnąć na tyłek. Ale i czas kiedy moje włosy zaczęły wypadać a cera znów przypomina cerę nastolatka, pryszcz na pryszczu.

Ostatnie tygodnie dla mnie to czas nauki nowych rzeczy, nauki mojego dziecka, prób działania, kombinowania. Ale i czas uczucia, które zaczęło spływać na mnie, takiego, o którym niektóre matki mówią, że spływa na nich zaraz po porodzie. U mnie to chwile trwało niestety. Czas kończenia antybiotyków, po którym bóle mijają, słabną, aby w końcu stać się tylko przeszłością.
6 tygodni, które uświadomiły mi, że nie będzie tak jak wymarzyłam, będzie tak jak ma być.
I przerywany sen lub jego brak dziś tak nie doskwiera i zmęczenie mogę już dziś pokonać i wiem, że nie muszę wszystkiego, wystarczy, że zrobię wszystko co mogę…

Close