Dzisiejszy post, czyli dwujęzyczność czterolatka, jest kontynuacją mojego prywatnego projektu, w którym obserwuję rozwój języka polskiego (jako języka drugiego) u mojej, dzisiaj czteroipółletniej, córki. Pierwsza część DWUJĘZYCZNOŚĆ DWULATKA oraz druga DWUJĘZYCZNOŚĆ TRZYLATKA powstała kolejno rok i dwa lata temu.
Dwujęzyczność dzieci wkręciła mnie na dobre kilka lat temu. Najpierw z racji moich dwujęzycznych uczniów, a później, gdy sama zostałam mamą dziecka dwujęzycznego.
Dwujęzyczność to długotrwały proces i nie wierzcie, gdy ktoś Wam mówi, że ma jeden niezawodny sposób na naukę drugiego języka.
W poniższym artykule, ze względów oczywistych, językiem mniejszości nazywam język polski, językiem większości- język angielski.
Nasze dzieci są dwujęzyczne, a to znaczy, że dużo więcej czasu poświęcają na naukę, niż ich jednojęzyczni rówieśnicy.
Dwujęzyczność mojej córki uważam za szczęście. To jest jedna z tych rzeczy, której będę jej zawsze zazdrościć.
Dwujęzyczność to nie CZARY
Każdego dnia rodzic dziecka dwujęzycznego zmierza się z mitem mówiącym, że dzieci niczym gąbki chłoną języki obce.