Pierwsza jesień mojego dziecka przechodzi do przeszłości, a my nadal czekamy na zimę z porządnego zdarzenia. Moje założenia z TEGO postu zrealizowałam po części. Tyle ile mogłam, ale i tak to było dla mnie nie lada wyzwanie.
Kiedy już zdecydujesz się wyjechać za granicę, nie tak na miesiąc, czy pół roku, ale na stałe, cokolwiek by to miało oznaczać, to musisz wiedzieć, że nad
Ja lubię brać, tak bezczelnie, po ludzku, każdego dnia.
Lubię chodzić na spacery pchając przed sobą wózek ze śpiącą bubą. Chodzimy po okolicy godzinami, bo sen na świeżym powietrzu ponoć służy dzieciom.
Mówią mi, że teraz jest mój czas. Że nigdy już taki nie będzie jak dziś, że mam się cieszyć i napawać, bo zanim mrugnę okiem to minie i zatęsknię.
Potrzebny jest rok czasu
okrągły jak księżyc w pełni
nadęty jak policzki trębacza.
By zmienić kreskę na teście
w rączkę, która go trzyma.
Jak to jest, że gdy już wszyscy ciekawscy i zaciekawieni odwiedzą młodą mamę i zobaczą to, jakby to Paul powiedział, brand new dziecko i porobią zdjęcia komórką i table