Nie pamiętam dokładnie kiedy się dowiedziałam, że to rodzice kupują prezenty i pakują je w białe reklamówki ze świątecznym nadrukiem. Nie wiem kiedy szukanie po domu schowanych paczek stało się dla mnie przygodą porównywalną do serialu detektywistycznego. Dziś nawet nie pamiętam dokładnie, co się w tych workach znajdowało.
Ta dziewczynka z wiankiem na głowie to córka mojej kuzynki, niosła obrączki do ołtarza, w białej sukience i białych lakierkach, przejęta.
Było dzisiaj gorąco, w radio mówili, że był to jeden z najcieplejszych dni tego lata.
Różnica między szczęściem a radością widoczna jest nad ranem, gdy jeszcze wszyscy mają zamknięte oczy, a słońce nabiera sił, aby przebić się przez szarość sypialni.
Powiem Wam coś śmiesznego. Niedługo będę w Polsce na kilka tygodni i jak to zawsze wtedy bywa, nadrabiam wizyty lekarskie, badania krwi, dentystę.
Ja już chyba nie pamiętam takiego prawdziwego lata z upałami i skwarem na dworze.
To wcale nie prawda, że można się do wszystkiego przyzwyczaić, że można kosztem wygody pokochać za ciasne buty, kosztem dobrego smaku jeść czerstwy chleb.