Kiedy zaczynasz blogować to całkiem normalne, że zaglądasz do innych, patrzysz jak blogi znajomych rosną, zmieniają się z każdą notką. Z miesiąca na miesiąc stają się tak profesjonalne i przemyślane, że wybaczasz im drobne pomyłki, oklepane tematy i ciszę, nawet miesięczną. Blogerzy stają się doradcami, powiernikami, do których można napisać o pomoc. Stają się poranną lekturą do kawy z mlekiem, a ich opinie liczą się bardziej, niż opinie uznanych autorytetów w wielu dziedzinach.
Nie będę ukrywać, że blogowanie zajmuje mi sporą część mojego życia, a niektórzy pewnie powiedzą, że zbyt wielką. Często łapię się na tym, że niosę ten blog ze sobą gdziekolwiek idę. Myślenie o tekstach, o tym co się może przydać, jakie zdjęcia zrobić, czy będę mieć czas i siłę, aby coś napisać, jest nieodłacznym elementem każdego dnia. To taki świadomy wybór, myślę sobie, że jedni spędzają czas grając na komputerze, inni biegają za okazjami w sklepach lub chodzą po klubach. A ja bywam tutaj.
Powoli dociera do mnie, że to co tworzę ma znaczenie, że coraz częściej przychodzi mi brać odpowiedzialność za to co napisałam. Że są ludzie, którzy traktują mnie jak wyrocznię, mimo, że nie taka jest moja intencja. To z jednej strony interesujące i fajne, że udało mi się stworzyć swojego rodzaju społeczność, która się gromadzi tutaj na blogu oraz na moim fanpage na FB. A z drugiej strony to przerażające, gdy patrzę jak statystyki rosną, komentarzy przybywa, a razem z nimi rosną oczekiwania względem tego miejsca. Taki strach, że rozczaruję gdzieś tam z tylu głowy mam.
Wiem, że w oczach wielu, mój blog wciąż postrzegany jest jako fanaberia i strata czasu. Ludzie którzy nie mają wiele do czynienia z blogosferą i internetem patrzą na mnie z ironicznym, nieświadomym uśmiechem, gdy mówię im, że piszę bloga. Ale ja tam swoje wiem. I Wy też wiecie.
To tak wstępem do dzisiejszego posta, miało być krótko, ale jak zwykle mnie poniosło. Dzisiaj kolejna część cyklu UKradkiem czytane. Czyli przegląd polskich blogów w UK. Kilka fajnych tekstów z miejsc, od których jestem uzależniona, czyli moja konkurencja w akcji:
1. Numer jeden to Ela i jej tekst o pasażerach, którzy wkurzają w samolotach. Wiadomo wakacje, urlopy i holiday, także wszystkich nas to czeka, gdy zdecydujemy sie zjechać do kraju. U mnie wyjazd do Polski dopiero w październiku, jakoś późno w tym roku to wyszło.
2. A dla tych co nie planują wyjeżdzać i zostają na Wyspach to kilka fajny miejsc, gdzie można się wybrać tego lata. Sześć miejsc, do których dotrzesz z Londynu, w mniej niż godzinę, to tekst jaki znalazłam u Agnieszki, fajny, jak i sama Aga. Na mojej prywatnej liście od jakiegoś czasu znajduje sie pole lawendowe w Hitchin, niestety brak ładnej pogody i moja zła organizacja opóźniają ten wyjazd do bólu. A takie piękne zdjęcia planuję tam zrobić, sami zobaczycie pewnego dnia.
3. A jeśli tych atrakcji Wam mało to pędźcie do Angeliki i zobaczcie zdjęcia z wycieczki do Bournemouth. Jezu jak ja bym chciała umieć takie zdjęcia robić, jak ja bym chciała zwiedzić wszystkie najpiekniejsze miejsca na świecie.
4. Słyszeliście, że blog Boodzik, którego jestem fanką, ma nowe wcielenie, jeśli nie widzieliście jeszcze tej przemiany, to wpadajcie do Anki, a dowiedziecie Czy powielacie błędy swoich rodziców. A co do tych błędów, to ja powtarzam za moimi rodzicami, niektóre z tych sztandarowych teksów, ale co zrobić.
5. Na zielony sernik z herbatą matcha zaprasza Ania, ja zielone uwielbiam, jeśli śledzicie mój blog trochę dłużej to sami wiecie. Kocham zielone szejki i sałatki, a sernik będzie kolejnym do listy ulubionych zielonych przysmaków.
6. A jeśli mowa o szejkach to wszystko co powinniście wiedzieć o owocowo-warzywnych koktajlach znajdziecie u Eveliny. Zresztą cały blog to moja wegańska wyrocznia, sami zobaczcie jaka skarbnica wiedzy o zdrowym jedzonku.
7. U Olgi tekst o uważności i o tym jak się jej nauczyć. Coś na co nigdy nie zwracałam uwagi, ale podane tak, że dziś dwa razy się zastanawiam, zanim wyciągne z kieszeni mój telefon komórkowy.
8. Marta, fajna babka z poczuciem humoru i celnymi uwagami, czyli po czym poznać, że za długo mieszkasz w Londynie. Ja Wam się nie przyznam, czy ja mieszkam tutaj za długo czy może w sam raz, bo będziecie się śmiać 😉
9. I tym wesołym akcentem przechodzimy do Ani, mojej kochanej, przyszłej mamuśki, która doradzi i nauczy jak założyć biznes i wybrać dobrą nazwę dla firmy w UK. A jak już o biznesie mowa, to muszę Wam zdradzić, że jakiś czas temu sama zarejestrowałam swój mały biznes, także będzie się działo.
10. I na koniec Kasia, piękna, mądra i zaradna jak wszystkie Kasie swoją drogą, o tym jak zarabić na blogu. Czyli temat na czasie, bo teraz wszyscy chcą zarabiać na blogu, tylko nieliczni wiedzą jak to zrobić, a tylko garstka to robi.